50 najlepszych książek dla dzieci 7-10 lat. Mam dla Was „perełki”, czyli książki dla dzieci, które po prostu są „wielkie”, poruszają i wciągają w swój świat. Niektóre z nich to stara klasyka, o której warto sobie przypomnieć. Inne niedawno wydane sa po prostu piękne. A niektóre mają w sobie to coś, co kochają dzieci

100 – 76 75 – 51 50 – 41 40 – 31 30 – 21 20 – 11 10 – 1 Suplement do rankingu75. Hair 1979, reż. Milos Forman, w rolach głownych: Treat Williams, John Savage, Beverly D’Angelo„Hair” jest dla mnie dowodem, że mimo tak silnie osadzonej w wojennych realiach przeszłości i mimo tego, że ruch hippisowski skrajnie sprzeciwiał się temu, co doprowadziło do tragedii Formana, Szpilmana, itd. Forman potrafi zachować dystans. Nie decyduje się na grożenie palcem i krzyk z ambony. Robi po prostu pełen śpiewu i tańca musical. Jest to, w moim odczuciu, rzecz niezwykła. Rzecz, o której w Polsce, skażonej widmem Auschwitz, nie możemy nawet myśleć. U nas ilekroć podchodzi się do tematu wolności, sprzeciwu antywojennego i historii, musi być poważnie. Nie można pomarzyć, jak Forman. Nie można podać bajki z demaskatorskim morałem. To niewskazane, za to dostałoby się ocenę niedostateczną. Czechowi się udało. Pobawił się stereotypami, poromansował z Brodwayowskim kiczem, ale i pozostawił w nas część swoich przekonań, które z tego morza tandety wyłaniają się wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy. W tym tkwi dla mnie urok opowieści o bandzie hippisów i nieśmiałym kolesiu z południa. [Fidel, fragment recenzji] 74. Wyjęty spod prawa Josey Wales The Outlaw Josey Wales 1976, reż. Clint Eastwood, w rolach głównych: Clint Eastwood, Sondra Locke, Dan GeorgeGdy bohater traci swoich bliskich w wyniku brutalnego ataku unionistów można przypuszczać, że rozpoczyna się tradycyjna opowieść o zemście. Ale to mylne wrażenie. Ten film to pełna liryzmu przypowieść o bezsensownej wojnie, bezowocnej wendecie i zmęczonych życiem outsiderach. Clint Eastwood zagrał tu świetną rolę – widać jego ból, cierpienie, rozpacz, pragnienie uzyskania spokoju. Natomiast jako reżyser znakomicie wyczuł w jakie struny należy uderzyć by wzbudzić odpowiednie emocje. Zdarza się więc, że film jest nostalgiczny, brutalny, ironiczny lub niepokojący. [Mariusz]Josey Wales nie jest typowym Eastwoodowskim Tajemniczym Mścicielem. Co prawda nie mówi zbyt dużo i – co oczywiste – dysponuje niemal boskimi umiejętnościami strzeleckimi. Jednak nie jest postacią znikąd – w filmie klarownie zostało wyjaśnione, co nim kieruje. Jest bohaterem z krwi i kości. Jak wiadomo, Clint Eastwood uchodzi za aktorskiego minimalistę i jego bohaterowie rzadko okazują jakiekolwiek emocje – ten film jest jednak wyjątkiem od reguły. Główną osią fabuły jest ucieczka przed jankeskimi siepaczami i próba przedostania się do Teksasu. Bezpośrednio po zakończeniu wojny secesyjnej te rejony były bardzo niebezpiecznym miejscem, nie powinno być więc dla nikogo zaskoczeniem, że film obfituje w pojedynki strzeleckie, a fabuła przez cały czas trzyma w napięciu. Jednak główną siłą „Wyjętego spod prawa Joseya Walesa” są doskonale rozpisane postacie i relacje między nimi. [Piotr Han, fragment recenzji]73. Johnny poszedł na wojnę Johnny Got His Gun 1971, reż. Dalton Trumbo, w rolach głównych: Timothy Bottoms, Kathy Fields, Marsha Hunt, Jason RobardsFilmów antywojennych powstało na pęczki, wiele lepszych, lepiej zrobionych a nawet mocniejszych, dosadniejszych czy aktualniejszych, ale film ten to arcydzieło jako obraz poruszający tematykę eutanazji, prawdopodobnie najlepszy jaki powstał oraz najbardziej dosadny. Nie wiem czy takie było założenie twórców (przypuszczam, że celem było antywojenne przesłanie) ale wiem że film ten na zawsze zostanie w mojej głowie. [Lecho]72. Nosferatu Wampir Nosferatu: Phantom der Nacht 1979, reż. Werner Herzog, w rolach głównych: Klaus Kinski, Bruno Ganz, Isabelle Adjani, Roland ToporMłody pośrednik handlowy dostaje intratne zlecenie – ma sfinalizować umowę z zamieszkującym odległą Transylwanię hrabią. Wyrusza więc w trasę, zostawiając w domu pełną obaw żonę. Na miejscu okazuje się, że samo imię hrabiego wzbudza paniczny wręcz lęk wśród wieśniaków. Mimo to nasz bohater wyrusza do zamku hrabiego. Dobrze urodzonym okazuje się być łysy, trupio(!)blady oryginał z odstającymi uszami, krzywymi zębami i kościstymi dłońmi. W dodatku pije krew i za dnia śpi w trumnie. Powyższa wiedza jest jednak niebezpieczna – młodzian zostaje zamknięty w ponurym zamczysku, podczas gdy wampir wyrusza statkiem (załoga szybko się przerzedza…) do rodzinnego miasta pośrednika. Oficjalnie chce zamieszkać w opuszczonej kamienicy. Nieoficjalnie – wywołać zarazę i posiąść piękną żonę swego gościa… W jednym z wywiadów Herzog miał ponoć stwierdzić, że “Nosferatu: Symfonia grozy” jest jego skromnym zdaniem najważniejszym filmem kinematografii niemieckiej. Na potwierdzenie można przytoczyć kilka kadrów (Lucy siedząca na plaży pełnej krzyży, statek na pełnym morzu), które są hołdem ekspresjonistycznemu arcydziełu. Hołd hołdem, ale Herzog nie byłby sobą, gdyby nie dodał czegoś od siebie. I to był doskonały pomysł: podczas seansu odczuwałem kosmiczny wręcz niepokój, w skali jaką dotąd spotkałem tylko w niektórych opowiadaniach Lovecrafta. Na korzyść świadczy też jej wydźwięk: nasz szary świat oddzielony jest cienką granicą od nadnaturalnego zła, którą bardzo łatwo naruszyć, opowieść w którym przegrani są wszyscy (także, a może przede wszystkim, hrabia Drakula), zatęchły świat skąpany w mroku, w którym nieśmiałe działania sił dobra bledną przy potędze sił względem wizualnym film Herzoga to stary, dobry analog: zdjęcia hipnotyzują surowym pięknem, pulsują jakimś utajonym życiem…One są – nie mam lepszego słowa – poetyckie: operator inspirował się malarstwem romantycznym (które ubóstwiam) , a niektóre ujęcia mógłbym śmiało powiesić na ścianie między „landszaftami” Caspara Davida Friedricha; nie ważne, czy to rumuńskie ostępy leśne, czy schludne do czasu Delft – zdjęcia są piękne i kropka (dodatkowy walor estetyczny: Isabelle Adjani wygląda tu bardzo kobieco). Warto wspomnieć również o świetnie rozplanowanych ujęciach, wykorzystujących pomysłowo grę światła i cienia (jak np. pierwsze spotkanie Lucy i hrabiego!), zaś muzyka…niech mnie szlag trafi, jeśli nie słyszałem jej w łonie matki! Muszę przyznać, że w trakcie oglądania tego filmu miałem wrażenie, jakbym to ja osobiście poprawiał scenariusz, był przy kręceniu, osobiście chodził po tych lasach, wybierając lokacje, montował, wybierał muzykę… Jak gdyby ktoś nakręcił film specjalnie dla mnie. Nigdy wcześniej i nigdy później nie czułem się tak jak wtedy – po prostu magia kina w najczystszej postaci. [Phlogiston] 71. Atak na posterunek 13 Assault on Precinct 13 1976, reż. John Carpenter, w rolach głównych: Darwin Joston, Austin Stoker, Laurie Zimmer, Charles Cyphers, Nancy Kyes, Tony BurtonMający swoją premierę w 1976 roku film Johna Carpentera nie zachwycił ani widzów, ani tym bardziej krytyków. Reżyser, który po sukcesie swojej niskobudżetowej farsy science-fiction pt. “Czarna Gwiazda” dostał od producentów zielone światło do realizacji dowolnego filmu, niemal znikomym sukcesem w box-office swojego nowego dziecka częściowo ich do siebie zraził. Ale już rok później, na 21. Festiwalu Filmowym w Londynie, “Atak na Posterunek 13” porwał widownie, krytycy nie mogli wyjść z podziwu dla kunsztu Carpentera, a on sam niemal natychmiast stał się postacią rozpoznawalną w całej Europie. Wkrótce potem, film miał ponowną premierę w Stanach Zjednoczonych, lecz tym razem reakcja amerykańskiej publiczności była podobna do reakcji widzów z Europy. Również krytycy zrewidowali swoje opinie i tym samym “Atak…” został okrzyknięty jednym z najlepszych filmów akcji lat ’70. [hOps, fragment analizy remake’ów]Nie jest to arcydzieło, ale ma dla mnie wielką wartość historyczną i sentymentalną. Razi bardzo niski budżet (choć ponura, niemal postnuklearna scenografia wymiata – jak oni osiągali taki efekt 30 lat temu? Wystarczyło, że skierowali kamerę na ścianę i był klimat). Razi kiepskie aktorstwo. Ale sama atmosfera filmu jest niesamowita. Milczący przestępcy są przerażający. Widać braki w sztuce reżyserskiej, ale to wczesny film Carpentera – do czasu The Thing gość się wyrobił. 🙂 710, ale mimo tego – wstyd nie znać, wstyd nie mieć. [military, wypowiedz z forum]70. Nie oglądaj się teraz Don’t Look Now 1973, reż. Nicolas Roeg, w rolach głównych: Julie Christie, Donald Sutherland, Hilary MasonNajlepszy horror wszechczasów. Motyw pogoni wąskimi, zatęchłymi uliczkami Wenecji za duchem zmarłej córki jest przerażający. Niesamowite scenerie miasta gondylierów tworzą niesamowity klimat. [Witold Wojciechowski]To, co czyni „Nie oglądaj się teraz” wyjątkowym to napięcie, które wzrasta poprzez częstotliwość retrospekcji – gdy miesza nam się w głowie porządek czasowy i ciągle jesteśmy zdani na szukanie głębszego sensu w całości. To też oczekiwanie na to, co zdarzy się w następnej scenie i właśnie ten fakt jest najbardziej przerażający. Kluczowe jest tu potraktowanie postaci Johna – jego druga natura ukazana jest poprzez szybkie cięcia montażowe, częste retrospekcje. Widz jest zdezorientowany tak samo jak bohater, który nie potrafi połapać się we własnych wizjach i przeczuciach (np. montaż synchroniczny w ekspozycji pokazuje przeczucie bohatera co do śmierci córki). Intencją Roega było ukazanie, jak śmierć dziecka wpływa na związek rodziców i jaka jest percepcja tragedii u każdego z nich. Miłość tutaj jednak przezwycięża śmierć, co pokazuje np. scena miłosna – to miłość ludzi szaleńczo w sobie zakochanych. W uderzający sposób skontrastowano w tej scenie banalność życia codziennego z wyjątkowością uniesienia miłosnego – co jest kluczem do tego małżeństwa. [Katarzyna Pracuch, fragment analizy]69. THX-1138 1971, reż. George Lucas, w rolach głównych: Robert Duvall, Donald Pleasence, Maggie McOmieDebiut twórcy „Gwiezdnych Wojen” nie przypadnie do gustu wszystkim, bo jest hybrydą gatunków filmowych, a ta zawsze wzbudza kontrowersje, często niezrozumienie, czasem niechęć. Dramat, moralitet, science-fiction, komentarz, antyutopia? Wszystko po trochu. „THX1138″ to prawdziwa awangarda celuloidowa, która krytyki się nie boi, bo jej znaczenie podpisane jest przez szczerość twórcy. Mimo wielu dziur, omyłek i chaosu montażowego to jedno z najwybitniejszych dzieł SF, wciąż aktualne. A może dziś jeszcze bardziej? [desjudi, fragment recenzji]Fani gwiezdnej sagi mogą sobie mówić co chcą, a fani “Wyspy” Baya mogą im wtórować ile wlezie, ale to właśnie debiut reżyserski słynnego flanelowca pozostaje jego najlepszym i najbardziej dojrzałym dziełem. Zbiór literek z cyferkami – pierwotnie nazwa głównego bohatera filmu, z czasem także logo kinowego systemu dźwiękowego – nie jest co prawda filmem idealnym (choć mi niczego w nim nie brakuje), a jego powolna narracja może nużyć, nawet w tak krótkim metrażu (moment zagubienia w bezkresnej bieli do dziś przeraża mą cierpliwość), lecz głębia za nim stojąca, minimalizm opowieści i jej hipnotyzujący wygląd wciąż fascynują, skłaniając przy tym do przemyśleń. [Mefisto]Błyskotliwy debiut George’a Lucasa. Niezwykle sugestywna wizja dystopijnego świata przyszłości, w którym człowiek nie ma prawa do uczuć i staje się beznamiętną marionetką w rękach rządu. Jeden z ważniejszych filmów Lektura obowiązkowa, szczególnie dla tych, którzy z dystopijnych światów przyszłości znają jedynie “Eqilibrium”. [Lawrence] 68. Ucieczka z Alcatraz Escape from Alcatraz 1979, reż. Don Siegel, w rolach głownych: Clint Eastwood, Fred Ward, Patrick McGoohanAlcatraz, słynne więzienie na wyspie obok San Francisco, znane było długie lata z tego, że niemożliwością była ucieczka z niego. Do czasu. Ta sztuka udała się Frankowi Morrisowi, którego historię – bardziej wyimaginowaną niż realistyczną – przedstawia duet Don Siegel i Clint Eastwood, dla których było to kolejne udane spotkanie po “Brudnym Harrym” z 1971 jest twardy i niezłomny jak Callahan, choć w przeciwieństwie do słynnego gliny, częściej używa tu pięści i mózgu, wszak ucieczka z więzienia staje się dla niego obsesją i życiowym celem, w czym przeszkadzają mu nie tylko strażnicy, ale i brutalne życie więziennej społeczności. Siegel prowadzi akcję spokojnie, precyzyjnie, bez szaleństw, bez zbędnych fajerwerków, jakby ładując baterie, których moc wykorzystuje z nawiązką w drugiej połowie filmu, podczas której widz siedzi jak na szpilkach kibicując Eastwoodowi. Świetny, staroszkolny dramat więzienny, który dzisiaj może trącić myszką – szczególnie poirytowani mogą być fani “Oz” – ale sprawności realizacyjnej odmówić mu nie można. [desjudi]67. Superman 1978, reż. Richard Donner, w rolach głównych: Christopher Reeve, Marlon Brando, Gene Hackman, Margot KidderPierwszy “Superman” wyreżyserowany przez Richarda Donnera jest zdecydowanie jedną z najlepszych rzeczy o tym superbohaterze jaką spotkałem. Owszem, film mocno się postarzał (nie tylko pod względem efektów specjalnych), ale ja całkowicie kupuje jego naiwną konwencję, w której Lex Luthor, Otis, i Miss Teschmacher potrafią przejąć bomby atomowe od wojska, a superbohater ratuje koty z drzew. Jest to lekkie kino nowej przygody niesione mocą genialnej muzyki Johna Williamsa, znakomicie dobraną obsadą (Hackman!!!, Beatty, Brando, Cooper, Kidder), humorem, i przede wszystkim SUPERMANEM (Christopher Reeve jest dla mnie bezkonkurencyjnie najlepszym wcieleniem tego herosa). Oglądałem film Donnera już kilkanaście razy i zawsze dobrze się na nim bawiłem (chociaż pierwsza godzina trochę się dłuży). Dla mnie to kino rozrywkowe niewiele gorsze od oryginalnych Gwiezdnych wojen, czy Indiana Jonesa. [Juby]Do tego filmu mam słabość właściwie od dzieciństwa. Kiedyś naprawdę nie trzeba mi było wiele. Superman stał się moim ulubionym bohaterem, głównie dzięki kreskówce emitowanej na Canal+, ale filmy (pierwsze dwa) również podziałały na moją wyobraźnię. I do dzisiaj bronię pierwszych ekranizacji Supermana, ba, same bronią się do dzisiaj (nawet po premierze strasznie nijakiego „Man of Steel”). Christopher Reeve to idealny człowiek ze stali, Lois Lane i Lex Luthor to w filmie postacie, które autentycznie da się lubić, poza tym masa humoru, niezłe efekty specjalne i klimat tej wielkiej przygody… Taki film o Supermanie musi być, musi być w taki sposób nakręcony i co chwila puszczać oko do widza, który daje radę przełknąć te wszystkie głupoty scenariuszowe, łącznie z tą kulą ziemską na koniec. Dla mnie absolutny faworyt. [materatzowy]66. Rejs 1970, reż. Marek Piwowski, w rolach głównych: Stanisław Tym, Zdzisław Maklakiewicz, Jan HimilsbachCóż można napisać mądrego o “Rejsie”? Wszelkie tendencyjne pytania, pojawiające się wokół niego, służą nie tylko umysłom ścisłym, które czują reminiscencje, ale służą sztuce także, bo nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość, musimy doprowadzić do konfliktu między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność, jest czymś pierwotnym, czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym, co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się, reprezentuje naturę, więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa, reprezentuje kulturę, więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę, musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki. Wybitne dzieło! [desjudi]65. Star Trek (1979) Star Trek: The Motion Picture 1979, reż. Robert Wise, w rolach głównych: William Shatner, Leonard Nimoy, DeForest Kelley, James DoohanW fantastyce naukowej najbardziej fascynuje mnie kwestia pierwszego kontaktu i dzięki Lemowi oraz jego “Solarisowi” – problem “obcości” obcych. Całościowo “Star Trek” z tymi kosmitami, przypominającymi ludzi w kiczowatych wdziankach i gumowych maskach, w ogóle nie trafia w moją wizję życia pozaziemskiego. Jednak “Star Trek: The Motion Picture” okazuje się pod tym kątem świetne, głębokie i choć nie do końca opowiada o mieszkańcach innych planet, to wspaniale, z pewną dawką mistycyzmu opowiada o Kontakcie. [patyczak]64. Wodzirej 1977, reż. Feliks Falk, w rolach głównych: Jerzy Stuhr, Sława Kwaśniewska, Wiktor SadeckiWodzirej to dzieło światowego poziomu. Genialny Stuhr w mistrzowskiej roli cwaniaczka pełzającego po szczeblach kariery, którego trudno nie kochać. Bo czyż większość z nas taka nie jest? Zapatrzeni w siebie egoiści, dla których liczy się tylko zysk. Mało jest filmów, które tak doskonale oddają rzeczywistość, Wodzirej robi to z niezwykłą lekkością i polotem. Kryszak w piosence pod wiele mówiącym tytułem “Tico tico”, to czyste szaleństwo, coś czego się nigdy nie zapomina. [Marinhos Stefansky]Żywot człowieka skurwionego. Rola życia Jerzego Stuhra oraz film życia Feliksa Falka. [Hitori Okami]63. 1970, reż. Robert Altman, w rolach głównych: Donald Sutherland, Elliott Gould, Tom Skerritt, Sally Kellerman„MASH” to klasyka kina wojennego, która w dodatku wyróżnia się na tle innych wielkich dzieł. Nie ma tu wojny, jaką oglądamy w wielu wojennych klasykach. Nie ma wielkich scen batalistycznych, nie ma bohaterów, nie ma patosu – są tylko zwykli ludzie z krwi i kości, ze słabościami i nie najgorszym poczuciem humoru. Bo film Altmana wyróżnia się również jako kino z rodzaju antywojennego, mówiąc o poważnych i traumatycznych rzeczach, wcale tej powagi nie zachowuje, ale i nie przesadza z humorem. To jeden z bardzo niewielu filmów, obok „Dyktatora” Charliego Chaplina, które opowiadają się przeciwko wojnie w tak zabawny i jednocześnie inteligentny sposób. [Aaron, fragment recenzji] 62. Uwolnienie Deliverance1972, reż. John Boorman, w rolach głównych: Jon Voight, Burt Reynolds, Ned Beatty, Ronny CoxAbsolutny klasyk filmu survivalowego, nakręcony przez Johna Boormana, reżysera znanego z umiejętności wprowadzenia dozy oryginalności do gatunkowych schematów – najpełniej zaprezentował to prawdopodobnie we wcześniejszym „Zbiegu z Alcatraz”, ale w „Uwolnieniu” także dał pokaz reżyserskiej maestrii. To świetnie nakręcony, rewelacyjnie wyważony i poprowadzony thriller, który z jednej strony potrafi zaskoczyć subtelnością, a z drugiej – zmrozić krew atakując widza nagle szokującą sceną. Słynny moment ze „squeal like a pig” będzie tu chyba najlepszym przykładem. Poza tym, Burt Reynolds i Jon Voight odgrywają jedne z najlepszych ról w karierze. [Motoduf]Istniała plotka że podczas kręcenia sceny gwałtu jakiego dokonują tubylcy na uczestnikach spływu kajakowego w tym filmie jeden z aktorów tak wczuł się w rolę, że naprawdę zgwałcił Neda Beattiego. Długo nie wyjaśniano tego ale ostatecznie okazało się że to nieprawda. Mimo wszystko scena jest bardzo realistyczna i nie tylko dla niej warto obejrzeć ten film. Malownicze pejzaże, uczucie zagrożenia i rewelacyjne role Burta Reynoldsa i Jona Voighta. [Witold Wojciechowski]Genialny film, thriller pełną gębą. W tamtych czasach sporo szokował, w naszych już może trochę mniej, ale mimo wszystko świetnie się to ogląda. Napięcie i wrażenie osaczenia buzuje, gdy tylko jeden z niedzielnych odkrywców w tajemniczych okolicznościach wyskakuje z czółna do rwącej rzeki. Ta scena, zaraz po akcji ze słynnym gwałtem, jest moją ulubioną. [Predator895, wypowiedz z forum]61. Świt żywych trupów Dawn of the Dead 1978, reż. George Romero, w rolach głównych: David Emge, Ken Foree, Scott H. Reiniger, Gaylen RossScenariusz do sequela “Nocy żywych trupów” (1969) Romero zaczął pisać już w roku 1974, ale realizacja zdjęć rozpoczęła się dopiero w roku 1977. Powodem po raz kolejny okazały się trudności w znalezieniu funduszy (pomimo sukcesu pierwszej części), po części rozwiązane przez słynnego włoskiego reżysera, Dario Argento, fana “Nocy Żywych Trupów”, który po prostu nie mógł doczekać się kontynuacji. W zamian do praw dystrybucyjnych poza Ameryką, Argento zapewnił Romero wsparcie finansowe, a także zaoferował swoją pomoc przy pisaniu scenariusza i współtworzeniu ścieżki dźwiękowej do filmu. “Świt…” kręcono przez 4 miesiące w prawdziwym centrum handlowym (Monroeville Mall w Pennsylvanii) w godzinach nocnych, a jego premiera odbyła się na festiwalu filmowym w Cannes w 1978 roku. Oficjalna premiera filmu w Europie (wersja przemontowana przez Dario Argento, ze ścieżką dźwiękową wzbogaconą o wiele utworów zespołu Goblin) odbyła się już we wrześniu 1978 roku, a w Stanach Zjednoczonych dopiero 20. kwietnia 1979 roku. Obraz Romero chwalono za świetną jak na tamte czasy realizację, doskonałą satyrę na amerykański konsumpcjonizm oraz krytykę wielkich korporacji rozrastających się w zastraszającym tempie. Tak jak pierwsza część, film wywarł duży wpływ na światowe kino i popkulturę, doczekał się kilku parodii i, wreszcie, w 2004 roku remake’a w reżyserii debiutującego Zacka Snydera. [hOps, fragment opisu remake’ów]Nie ma nic bardziej intrygującego niż temat życia po śmierci. Żywe trupy mają w sobie jakąś nieokreśloną magię, która przyciąga przed ekran. Niestety niewiele jest tak udanych filmów poświęconych zombiakom jak Świt. Na szczęście ten film ma wszystko, czego potrzebuje dobry action horror. Najlepiej oglądać samemu, późną nocą, na starym telewizorze, o śnieżącym obrazie. [Marinhos Stefansky]60. Dersu Uzała デルス・ウザーラ 1975, reż. Akiro Kurosawa, w rolach głównych: Maksim Munzuk, Yuri Solomin, Svetlana Danilchenko, Dmitri KorshikovAkira Kurosawa powraca w wielkim stylu realizując ambitny dramat przygodowy, którego głównym bohaterem jest stary myśliwy obdarzony mądrością i sprytem. Wspaniały film o relacji pomiędzy dwoma mężczyznami: młodym rosyjskim oficerem i jego przewodnikiem po syberyjskiej tajdze. Film o tym jak nieubłagany jest czas, który stopniowo odbiera człowiekowi sprawność, inteligencję, zdolność samodzielnego funkcjonowania. [Mariusz]Trochę niedoceniany film Akiro Kurosawy, stojący w cieniu “Siedmiu samurajów”, “Rashomona”, “Tronu we krwi” i kilku innych samurajskich eposów. “Dersu Uzała” to jedno z najwybitniejszych jego dzieł – jeśli szukacie po ludzku mądrych filmów, wnoszących nową wartość poznawczą, nie silących się na filozofowanie, ale będących apoteozą życia w wielu jego wymiarach, a przy tym chcecie zobaczyć pięknie zrobiony i znakomicie poprowadzony film, sięgnijcie po klasyk Kurosawy. Wspaniały, poruszający dramat, który wygrał Oscara w starciu ze znakomitą przecież “Ziemią obiecaną” Wajdy. Całkowicie zasłużenie. [desjudi]59. Manhattan 1979, reż. Woody Allen, w rolach głównych: Woody Allen, Diane Keaton, Mariel HemingwayNowy Jork można tylko kochać. Brzmi to nazbyt sentymentalnie, ale jeśli miłość do miasta przybrałaby konkretne kształty to “Manhattan” Woody Allena byłby tego ponętnego uczucia spełnieniem. [desjudi, fragment recenzji]Piękny, mądry, zabawny, stylowy – te cztery przymiotniki najlepiej oddają to co sądzę o tym dziele Allena. [Pegaz]Nowy York, prosta fabuła, kilka osób i genialne, błyskotliwe dialogi składają się na tak piorunująco autentyczny film o uczuciach, że “czwarta ściana” jakby znika, a widz przestaje być widzem – zaczyna żyć razem z bohaterami. I jest to chyba jedyny film Allena, w którym obraz w pełni dorównuje genialnej treści, bo mam wrażenie, że w większości filmów, Woody’ego trochę mniej zajmuje ich strona wizualna. A czarno białe zdjęcia “Manhattanu” zachwycają elegancją. [patyczak]Nie mogło zabraknąć drugiego wielkiego dzieła mistrza Allena. Na pewno obok Annie Hall najciekawsze dzieło Woodiego. Miłosna serenada dla ukochanej dzielnicy ukochanego miasta. I znów genialny humor i rewelacyjne dialogi. A ty kiedy ostatnio byłeś w kobiecie? [Witold Wojciechowski]Są tacy, których ten film nudzi, ale trudno nie zgodzić się z faktem, że scena gdzie Allen i Keaton siedzą na ławce przed mostem jest jedną z najbardziej ikonicznych w całej historii kina. [Jeremy]58. Pat Garrett & Billy the Kid 1973, reż. Sam Peckinpah, w rolach głównych: Bob Dylan, James Coburn, Kris Kristofferson, Jason RobardsSam Peckinpah bez tworzenia legend i mitów, opowiada ostatni rozdział historii o Pacie Garrecie i Billym the Kid. Brutalny, krwawy i jakże przejmujący przykład antywesternu, plus kultowa muzyka Boba Dylana. [Lawrence]“Pat Garrett & Billy the Kid”, w amerykańskim kinie przedostatni (ostatnim będzie “Bez przebaczenia” (1993) Clinta Eastwooda) prawdziwy western, realizowany był w miejscach, gdzie swoje filmy o Dzikim Zachodzie tworzyli najwięksi: na amerykańsko-meksykańskim pograniczu. Podobnie jak w przypadku swego filmowego debiutu, Peckinpah sięgnął po aktorskie ikony filmowych “kowbojskich oper”, angażując, nawet w najdrobniejszych rolach, twarze znane z westernowej klasyki (jak np. występującą w filmach Forda, Zinnemanna i Hawksa, meksykańską aktorkę Katy Jurado). Powstał liryczno – nostalgiczny pean na cześć Far Westu, który prawdziwym blaskiem zalśnił dopiero 20 lat później, kiedy montażysta filmu – Roger Spottiswoode – odrestaurował pełną wersję “Pata Garretta & Billy’ego Kida” (w 1972 r., Peckinpah niespodziewanie przerwał montaż nakręconego materiału i film wszedł do kin w wersji zmontowanej przez producentów). [Piotr Kletowski, fragment filmografii Peckinpaha]57. Amarcord 1973, reż. Federico Fellini, w rolach głównych: Magali Noël, Pupella Maggio, Ciccio Ingrassia, Gianfilippo Carcano, Armando Brancia, Nando Orfei, Bruno ZaninEsencja włoskiej duszy i 100% Felliniego w Fellinim. Podobno pierwotnie Federico chciał swój film nazwać “Viva Italia!”, co byłoby bardzo adekwatne do tego wszystkiego, co dzieje się na ekranie. Włoska prowincja, włoskie ulice, włoscy ludzie i włoskie problemy – kontrolowany chaos albo chaos uporządkowany. “Amarcord” to film bez fabuły, z dziesiątkami różnych bohaterów (granych często przez naturszczyków), jednak podporządkowany temu, co utkwiło w pamięci Felliniego (stąd tytuł “Pamiętam”) – żywiołowość, bezpretensjonalność i… niedojrzałość jako immanentne cechy Włocha. To hołd złożony włoskiej duszy, ale i jednocześnie mocny prztyczek w nos, wszak tak nieokiełznani ludzie potrafili zatracić się choćby w faszyzmie, seksie i fasadowej religijności… Świat film Felliniego pokochał, za to we Włoszech podobno “Amarcord” jest niezbyt doceniany. Zasłużony Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 1975 roku – Fellini pokonał wówczas Hoffmana i jego “Potop”. [desjudi]56. Kabaret Cabaret 1972, reż. Bob Fosse, w rolach głównych: Liza Minelli, Joel Grey, Michael York, Helmut GriemTen film to przede wszystkim genialna rola Liza Minelli w jednej z najlepszych kobiecych ról wszech czasów. Sam film to z kolei chyba jeden z najlepszych przykładów musicalu na poważnie – czyli niby wciąż pełnego wpadających w ucho, świetnych piosenek, ale podejmującego niezwykle trudne tematy. [Pegaz]55. Midnight Express 1978, reż. Alan Parker, w rolach głównych: Brad Davis, Irene Miracle, Bo Hopkins, Paolo BonacelliMidnight Express jeden z filmów, które miałem do nadrobienia przed samym plebiscytem i który tak naprawdę zrobił na mnie największe wrażenie. Nie mogło być inaczej i film musiał znaleźć się w pierwszej dziesiątce na mojej liście. Choć momentami przypominał mi The Shawshank Redemption to muszę stwierdzić, że film ten podobał mi się bardziej niż wspomniana produkcja Franka Darabonta. Przede wszystkim ze względu na bohaterów, którzy jakoś lepiej do mnie przemówili i których odgrywana rola bardziej przypadła mi do gustu. [Sephiroth]Amerykański turysta bawiący w Stambule postanowił przemycić do swojego kraju haszysz. Źle zrobił. Zostaje złapany przez policję i osadzony w więzieniu słynącym z surowości. Szybko przekonuje się, że nie ma co liczyć na swój rząd ani turecki system sprawiedliwości – jedyną szansą na wolność jest expressowa ucieczka o północy, gdy następuje zmiana wart (stąd tytuł). Dalej nie ma sensu streszczać – poprzestańmy na tym, że film nie traci tempa nawet na sekundę, a emocjonujących, kopiących dupę jest od groma, a miejsce akcji, tureckie więzienie, jest wręcz lepkie od brudu, tłuszczu, potu i kurzu. [Phlogiston]Chyba najlepszy film z gatunku więziennych. Genialna rola Brada Davisa i niezapomniany motyw muzyczny Giorgio Morodera. Strasznie przejmujący. [Witold Wojciechowski]Nieco zapomniany, a z pewnością będący w absolutnej czołówce jeśli chodzi o kino więzienne. Odwaga tej produkcji robi wrażenie po dziś dzień, a siła oddziaływania na widza jest tak silna, że jeszcze długo po seansie nie można się otrząsnąć. [Pegaz]54. Rocky II 1979, reż. Sylvester Stallone, w rolach głównych: Sylvester Stallone, Talia Shire, Burt Young, Carl WeathersSeria o bokserze-mańkucie z Filadelfii ciągnęła się przez 30 lat, a mimo to jej jakość nigdy nie spadła poniżej pewnego poziomu. Pierwszy sequel “Rocky’ego” wyreżyserowany przez samego Stallone’a nie dorównuje oryginałowi, ale i tak jest bardzo dobrym kinem, do którego mam ogromny sentyment i uwielbiam wracać. [Juby]Co prawda mamy tutaj co z grubsza to samo co poprzednio, ale… nic mnie to nie obchodzi. Bo „Rocky’ego” mógłbym oglądać właściwie na okrągło. A druga część jest tak samo interesująca jak poprzednia. Łącznie z finałowym pojedynkiem, który pomimo tego samego przeciwnika ogląda się z tymi samymi emocjami. A tak przy okazji – sam fanem boksu nie jestem, ale dla mnie walka Rocky’ego z Apollo Creedem to zdecydowanie moja ulubiona w historii tego sportu. 😉 [materatzowy]53. Sanatorium pod Klepsydrą 1973, reż. Wojciech Jerzy Has, w rolach głównych: Jan Nowicki, Jerzy Holoubek, Bożena Adamek Wojciech Jerzy Has słynął z tego, że choć zawsze przenosił na kinowy ekran czyjeś powieści, to każdą taką ekranizację wypełniał po brzegi swoim specyficznym stylem – tak mocno, że pod koniec procesu produkcyjnego gotowy film był w takim samym stopniu Hasa, jak pisarza, którego tekst posłużył reżyserowi za bazę fabularną. „Sanatorium pod klepsydrą” to jeden z najwybitniejszych przykładów charakterystycznego, zatopionego w surrealizmie sposobu myślenia o kinie w wykonaniu Wojciecha Jerzego Hasa. Ze zbioru opowiadań Brunona Schulza wybiera reżyser te wątki i fabularne strzępy, które pasują mu do opowiadanej historii, i układa je w niejednoznaczną opowieść – z jednej strony dobrze oddającą ducha prozy Schulza; z drugiej bardzo autorską, silnie naznaczoną osobowością reżysera i wzbogaconą o konteksty, których pisarz nie mógł blisko czterdzieści lat wcześniej przewidzieć. „Sanatorium pod klepsydrą” to wspaniałe, pobudzające wyobraźnię i niezwykle plastyczne kino, zupełnie inne od tego, co powstawało w tych latach w PRL-u. Warto docenić, nie wypada nie znać. [Motoduf]Surrealistyczny, groteskowy, hipnotyczny, poetycki, bawiący się konwencjami, gatunkami – jedyny w swoim rodzaju film polski, tym bardziej warty poznania, że nie tak dawno “Sanatorium” odnowiono cyfrowo. Efekt autentycznie powala. Film Hasa to sama czołówka polskiej kinematografii i film ze wszech miar wyjątkowy. [desjudi]52. Kierowca Driver 1978, reż. Walter Hill, w rolach głównych: Ryan O’Neal, Bruce Dern, Isabelle Adjani, Ronee BlakleyWalter Hill – prawdopodobnie najbardziej niedoceniony reżyser w historii – stworzył przepięknie wystylizowany film, który jest esencją męskiego kina w każdym calu. Wszystko tu jest niezwykle surowe, gracze nie marnują słów, a muzyką, która pieści uszy widza, jest jedynie pisk opon i ryk silnika. Wspaniałe kino oparte na profesjonalizmie bohaterów (niczym u Howarda Hawksa lub Jeana-Pierre’a Melville’a), którego dziś się już zwyczajnie nie robi – nic dziwnego, że Nicolas Winding Refn czerpał z tego arcydzieła pełnymi garściami tworząc „Drive”. Dodatkowo Bruce Dern powinien ustawowo być wstawiany do każdego filmu o twardych gliniarzach.[Gamart]Pozbawione sentymentów, artystycznej gromkopierdności i napuszonej stylizacji, świetnie wykalkulowane, minimalistyczne kino, na którym trzeba uważać, żeby nie przegapić tego, co dzieje się między dialogami. Produkcja wbrew pozorom niegłupia, ale bawiąca i bez konieczności nadmiernego wytężania spracowanej dyńki – taka, przy której łatwo się zapomnieć. Porządne kino akcji na wymarciu (czyt. bez użycia komputera, frazesów o równości i product placementu), do którego chce się wracać nie raz, i które w ponad 30 lat od premiery wciąż robi świetne wrażenie. Nie dziwota więc, iż za oceanem to cool kultowe cztery kółka, piwko i pomarańczowa skórka. [Mefisto, przeczytaj recenzję]Z całym szacunkiem dla “Drive” Refna ale “The Driver” Hilla zjada go na śniadanie, cudna atmosfera niedopowiedzeń jaką prezentuje (główni bohaterowie to Kierowca, Detektyw i Gracz 😉 ) i wyśmienite realistyczne pościgi to rzecz która cieszy me oczy i daje miejsce w moim TOP10. No i ta Isabelle Adjani…mmmmm [Sonny Crockett]“Driver” to kapitalny, oldskulowy sensacyjniak, który był tak dobry, że sprawił iż nawet ja, osobnik, którego cztery kółka NAPRAWDĘ nie jarają, poważnie pomyślałem, czy nie zrobić aby paru rundek po mieście(to samo zresztą chciałem zrobić po seansie “Drive”). Skoro już padł ten tytuł, (a paść musiał), powiem czym różni się trzydziestoletni kultowiec od świeżaka: w nowym nacisk jest na postaci, w starym zaś na intrygę. W nowym nie wiemy zbyt wiele o małomównym protagoniście, ale wiemy czym się kieruje, wiemy jakim ulega emocjom, wiemy na kim mu zależy. Jego duchowy ojciec(również bezimienny) idzie o krok dalej z tajemniczością: o nim nie wiemy dosłownie nic, poza tym, że jest zimnym jak lód profesjonalistą. To co jeszcze łączy Goslinga i O’Neala(poza imieniem) to taka…kurde, nie wiem czy istnieje na to określenie…Z jednego i drugiego jest taki “baby-face bad-ass” 😉 W filmie mamy kilka pościgów, i mogą one bez żenady mierzyć się z takimi gigantami tej kategorii, jak pościgi z “Bullita”, “Francuskiego Łącznika” czy “Żyć i umrzeć w Los Angeles”, czyli w tej kategorii 1-0 dla Hilla. Wygrywa z Refnem jeszcze w jednej kategorii – w “Drive” główna postać żeńska to miła i sympatyczna Carey Mulligan – jednym słowem dziewczyna z sąsiedztwa(tak, wiem, to są trzy słowa;). W “Kierowcy” na jej miejscu jest charyzmatyczna, lodowata, posągowa wręcz Isabelle Adjani. Lubię cię Carey, ale z Boginią nie masz nawet szans. To co jest uderzające w filmie Waltera Hilla to surowość – nie tylko główny bohater jest bezimienny – pierwszy i drugi plan to Kierowca, Gracz, Detektyw, Łącznik, Bandzior Bandzior sobie dzisiaj coś takiego? [Phlogiston]51. Rocky Horror Picture Show 1975, reż. Jim Sharman, w rolach głównych: Tim Curry, Susan Sarandon, Barry Bostwick, Richard O’Brien„The Rocky Horror Picture Show” nie jest filmem zwyczajnie kultowym. Jeżeli wierzyć krytykom i filmoznawcom – a wzmianka o tym pojawia się nawet w encyklopediach filmowych – „Rocky Horror” jest najbardziej kultowym filmem w całej historii kina. Oczywiście kultowość to zjawisko bardzo nieprzewidywalne – niemożliwe do zaplanowania i bardzo trudne do zmierzenia. Teza ta wydaje się być jednak całkiem sensowna… [Motoduf, fragment recenzji]Nie uwierzę, po prostu nie uwierzę, żeby ktoś po obejrzeniu tego filmu od razu go nie pokochał. Chyba, że jest najbardziej konserwatywnym homofobem (nie lubię tego określenia, ale pasuje tutaj jak ulał). Uwielbiam to, jak film sprawdza widza – czy jesteś gotowy ujrzeć to, co się za chwilę wydarzy, czy wolisz wrócić do swojego nudnego, smutnego życia? Porządna dawka dziwactw wszelakich, kiczu dosłownie wylewającego się z ekranu wiadrami oraz ta ścieżka dźwiękowa… Być może jest to najlepszy musical w historii, być może niektórzy się sprzeciwią, jednak prawda jest taka, że drugiego tak niegrzecznego i niepoprawnego politycznie filmu można jedynie ze świecą szukać. Dodam jeszcze, że po tym filmie można poczuć się jak po dobrym seksie (niekoniecznie z Timem Curry)… 😉 [materatzowy]Kicz w każdym kadrze, przedziwna historia i aktorstwo ekspresyjne do przesady – ale jaka to wspaniała rozrywka. Ten film wciąga w swój zakręcony świat i ani się obejrzymy jak podrygujemy nóżką do śpiewanych w nim przebojowych piosenek. No i ten Tim Curry w roli głównej… tylko jego i Dave’a Gahana z łóżka bym nie wyrzucił. [Pegaz]100 – 76 75 – 51 50 – 41 40 – 31 30 – 21 20 – 11 10 – 1 Suplement do rankingu Szukam bajek z dzieciństwa :) pawelecki96 3 lut 2013 23:39. Witam. Zebrało mi się ostatnio na sentymenty, i postanowiłem odgrzebać w Internecie stare bajki z mojego dzieciństwa. Problem oczywiście jeden – kompletnie nie pamiętam tytułów tych bajek :/ Wszystkie musiały lecieć w polskiej TV w latach (plus-minus) 2000-2005. W czasach PRL dzieci chodziły grzecznie spać po Dobranocce, emitowanej najczęściej przed głównym wydaniem dziennika TV. Co ciekawe, Dobranocka nadawana była głównie w krajach bloku wschodniego, co nie znaczy, że dzieci były w niej indoktrynowane. Do dziś wiele osób z rozrzewnieniem wspomina dawne bajki na dobranoc, jak Gąska Balbinka, Jacek i Agatka, Reksio czy Bolek i Lolek, które poddawały dzieciom pomysły, w co się bawić i jak spędzać czas na podwórku. Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o PRL. Dobranocki w PRL - kto wymyślił bajki dla dzieci w TV Dobranocki - wynalazek demoludów Mało kto wie, że dobranocki dla dzieci były wynalazkiem bloku wschodniego. W krajach zachodnich zaczęły pojawiać się dopiero niedawno, zaś w XX wieku dzieciom poświęcano kanały tematyczne lub kilkugodzinne bloki programowe. W bloku wschodnim, na początku pojawienia się radia i telewizji, dobranocka stanowiła jedyny program dla dzieci. Dobranocki wywodzą się ze starej tradycji czytania dzieciom na dobranoc. Nadawane były w większości krajów bloku wschodniego, początkowo w radio, a następnie w TV. Krótkie programy z bajkami przeznaczano dla dzieci w wieku przedszkolnym i młodszych klas szkoły podstawowej. Trwały od 5 do 30 minut i nadawane były przed lub po głównych wiadomościach dziennika. Pomagały one rodzicom posłać dzieci do łóżek. W Polskiej TV dobranocka nadawana była po godzinie 19, tuż przed wiadomościami. Tradycyjnie po dobranocce dzieci szły spać, a rodzice mogli spokojnie oglądać dziennik TV, a następnie filmy. Mimo niskiego budżetu PRL-owskie bajki stały na bardzo wysokim poziomie. Nie zawierały elementów komunistycznej indoktrynacji, choć może pokazywały trochę socjalistyczne realia. Dobranocki w Polsce w czasach PRL Pierwszą dobranocką, która pojawiła się w radio, a następne w TV, była bajka Piaskowy Dziadek. Dobranocki zaczęto nadawać już w momencie uruchomienia telewizji w latach 50-tych. Trwająca około 15 minut Dobranocka nadawana była przed dziennikiem telewizyjnym. W początkowych latach TV, Dobranocki emitowano na żywo przy użyciu bardzo tanich środków, jak lalki, pacynki czy rysunkowe plansze. Występowały w nich pacynki rozmawiajace z aktorami, na przykład Pan Cerowany czy Miś z okienka. Gąska Balbinka przedstawiana była na serii rysunkowych plansz, zaś głosy Gąski i Kurczaka czytała aktorka. Natomiast Przygody Gapiszona wykorzystywały prymitywną animację, gdzie bohater namalowany był na szkle, za którym przesuwano krajobrazy. W latach 60-tych dzieci oglądały bajkę Jacek i Agatka, gdzie głównymi postaciami były ręce ubrane w czarne rękawiczki z okrągłymi główkami nasadzonymi na palec wskazujący. Dopiero w latach 70-tych w TV pojawiły się zagraniczne kreskówki, zarówno produkcji wschodniej, jak i zachodniej. Szczególnie popularne były bajki czeskie, jak: Krecik, Przygody rozbójnika Rumcajsa czy Bajki z mchu i paproci. Dzieci oglądały bajki rosyjskie, jak Wilk i zając, niemieckie, jak Piaskowy dziadek, czy węgierski Latający zajączek. Rekordy popularności biła austriacko-japońska bajka Pszczółka Maja. Polskie bajki wykonane w różnych technikach powstawały w Studiu Małych Form Filmowych Se-ma-for w Łodzii w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Stworzono wówczas takie kultowe bajki, jak: Bolek i Lolek, Porwanie Baltazara Gąbki, Reksio, Dziwne przygody koziołka Matołka, Zaczarowany ołówek, Pomysłowy Dobromir, Przygody misia Colargola i wiele innych. Najciekawsze, kultowe dobranocki z czasów PRL Dobranocki lat 50-tych i 60-tych Jedną z pierwszych bajek na dobranoc był Pan Cerowany, grany przez aktora lalkarza Huberta Antoszewskiego. Bajka “Miś z okienka” emitowana była w latach 1957 - 1973 i miała zachęcić dzieci i rodziców do czytania książek. Miś rozmawiał z aktorem (Bronisław Pawlik, a następnie Stanisław Wyszyński), wyglądając przez okienko. Bajka ta łączy się z ciekawą anegdotą, jakoby aktor powiedział na zakończenie: “A teraz, drogie dzieci, pocałujcie wujcia Brońcia w d…”, myśląc że kamery są już wyłączone. Potem Bronisław Pawlik przestał występować w dobranocce. W czasach PRL o tej wypowiedzi krążyły różne opowieści, sama zaś wypowiedź podawana jest w różnych wersjach. Co ciekawe, nie wiadomo czy anegdota ta opiera się na faktach, gdyż na żadnym z zachowanych nagrań Misia z okienka, takie zdanie nie pada. Od 1959 roku ukazywała się urocza bajka Przygody Gąski Balbinki oparta na rysowanych planszach i tekstach czytanych przez aktora. Gąska i jej kolega kurczak Ptyś przeżywają różne sytuacje, z którymi radzą sobie bardzo pomysłowo. Co ciekawe, w bajce przedstawiono przyjaźń chłopca i dziewczynki. Gąskę Balbinkę zastąpiły Jacek i Agatka, bajka stworzona przez Wandę Chotomską i emitowana w latach 1962 - 1973. W 1962 pojawiła się kreskówka Bolek i Lolek emitowana do 1986 roku. Pierwowzorem bohaterów byli synowie autora kreskówki Władysława Nehrebeckiego. W kreskówce dwaj chłopcy bawią się na podwórku, odgrywając różne scenki, wcielając się w postacie z książek i filmów, płatając różne figle. Od 1967 do 1990 roku bohaterem kreskówek był wesoły i pomysłowy piesek Reksio, który odgrywał różne zawody, podsuwając dzieciom pomysły, kich mogłyby zostać. Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej - fot. Plushy CC BY-SA Młodym, pomysłowym inżynierem i wynalazcą był Pomysłowy Dobromir, który wymyślał jak uprościć codzienne czynności. Towarzyszył mu wesoły ptaszek i nieco sceptyczny dziadek. Kreskówka obywała się bez głosu i opierała się na historyjce obrazkowej. W latach 1973 - 1975 wyemitowano zaledwie 20 odcinków. Jednym z twórców scenariusza Dobromira był Adam Słodowy słynny popularyzator majsterkowania i prezenter programu Zrób to sam, w którym pokazywał jak łatwo i z ogólnodostępnych przedmiotów samodzielnie zrobić zabawki i przedmioty użytkowe. Podobną bajką był Zaczarowany Ołówek emitowany w latach 1964 - 1977. Młody Piotrek i jego piesek Pimpek rozwiązują najróżniejsze problemy przy pomocy zaczarowanego ołówka. Ołówek, dostarczany przez tajemniczego krasnoludka, sprawia, że wszystkie narysowane nim rzeczy materializują się. Od 1969 do 1970 roku dzieci fascynowała przygodowa seria Porwanie Baltazara Gąbki. Na polecenie króla Kraka, jego nadworny kucharz i smok Wawelski wyruszają na poszukiwanie zaginionego naukowca Baltazara Gąbki. Przeszkadza im w tym szpieg z Krainy Deszczowców. Nagrano tylko 13 odcinków, w czasie których bohaterom udaje się uwolnić uwięzionego naukowca, po czym wracają do Krakowa. Sprawdź także ten artykuł o 10 popularnych bajkach z czasów PRL. Dobranocki lat 70-tych i 80-tych W latach 70-tych bohaterem dziecięcych dobranocek był Miś Uszatek, któremu głosu użyczał Mieczysław Czechowicz. Pierwowzorem Misia Uszatka był postać z książeczek dla dzieci i pisemka dla przedszkolaków Miś. Lalkowy serial, emitowany od 1975 do 1987 zdobył ogromną popularność wśród dzieci przedszkolnych, dla których miś z klapniętym uszkiem wydawał się kolegą z przedszkola. W latach1968 - 1974 emitowano lalkowy serial Przygody misia Colargola, na podstawie opowiadań dziecięcych Olgi Pouchine. Miś Colargol pięknie śpiewa, lubi śpiew i wszędzie się nim popisuje. Jego piękny głos jest przyczyną różnych przygód i tarapatów, gdyż główny bohater bywa porywany przez wielbicieli swojego śpiewu. Wówczas jego przyjaciele Pan Kruk i szczurek Hektor muszą go odnaleźć i uratować z opresji. W latach 70-tych dzieci cieszyły przygody kota Filemona i jego starszego i doświadczonego przyjaciela Bonifacego. Koty żyły w wiosce u babci i dziadka i przeżywały różne przygody. Koty wspólnie odkrywają świat, zaś ich psoty i figle dają się we znaki ich opiekunom. Najpierw nagrano Dziwny świat kota Filemona, a następnie kontynuację Przygody kota Filemona. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 91,1% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Lata 80. stanowią niewątpliwie bogaty okres, jeżeli chodzi o seriale i filmy kreskówkowe. Dlatego postanowiliśmy dziś przedstawić Wam te, które zaciekawiły nas na tyle, że w tamtych czasach – czy nieco później – chętnie po nie sięgaliśmy, a obecnie pozostają dla niektórych miłym sentymentem. Robotix Na pierwszy ogień amerykańsko-kanadyjska animacja w realiach science
Moderatorzy: Robi, biały_delfin Krzysiek H Posty: 2 Rejestracja: 7 mar 2007, o 09:13 Lokalizacja: Warszawa Kto pamięta taką bajkę na dobranoc? Pomocy!!! Spać nie mogę przez ten film. Kto pamięta: na dobranoc, jakieś lata '70, czarno-biały (chociaż to może tylko kwestia mojego TV) zaczynało się jak jakiś batyskaf płynął pod wodą i siedziały w nim dzieci, był z nimi chyba jakiś brodaty dziadek, profesor? pod koniec czołówki płynął krab, który obcinał szczypcami peryskop od tego batyskafu. Tytuł to było coś jak "Peti", francuskie chyba. Może są jakieś linki, multimedia? Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na wieści. gumisio Administrator Posty: 552 Rejestracja: 20 paź 2006, o 20:37 Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki Kontakt: Post autor: gumisio » 8 mar 2007, o 22:13 Hej ... mi tez sie cos ta bajka kojarzy ale tezglowy nie daje Allonsanfan Posty: 127 Rejestracja: 14 lis 2006, o 13:13 Post autor: Allonsanfan » 12 mar 2007, o 08:19 Pamiętam. Po rza pierwszy to widziałem chyba jeszcze pod koniec lat 60-tych. Serial miał tytuł "Peti" i był produkcji węgierskiej a nie francuskiej. Było to o takiej rodzinie - ojciec(siwy z brodą - może to był dziadek a nie ojciec), dwoje dzieci kilkuletnich - chłopak i dziewczyna oraz pies jamnik. Do dziś nie wiem czy Peti to było imię tego chłopaka czy jamnika bo to oni byli przeważnie głównymi bohaterami. Ten ojciec chyba był naukowcem a rzecz działa się w przyszłości bo często pojawiały się pojazdy kosmiczne, loty międzyplanetarne, roboty itp. Jaha Posty: 2 Rejestracja: 16 mar 2007, o 09:14 Lokalizacja: Bydgoszcz Post autor: Jaha » 16 mar 2007, o 09:22 Mam totalny problem od dwóch dni, bo nie mogę sobie przypomnieć misia z bajki z lat pewnie końca 70-tych lub początku 80-tych. Miś miał duże uszy i za ich pomocą się przemieszczał: obkręcały się i robiły się z nich takie śmigiełka, i odlatywał. Myślałam, że jest to jakiś Miś Koralgol czy Kiwaczek, ale nie trafiłam. Proszę, POMÓŻCIE!!!! Allonsanfan Posty: 127 Rejestracja: 14 lis 2006, o 13:13 Post autor: Allonsanfan » 16 mar 2007, o 11:57 Jaha pisze:Mam totalny problem od dwóch dni, bo nie mogę sobie przypomnieć misia z bajki z lat pewnie końca 70-tych lub początku 80-tych. Miś miał duże uszy i za ich pomocą się przemieszczał: obkręcały się i robiły się z nich takie śmigiełka, i odlatywał. Myślałam, że jest to jakiś Miś Koralgol czy Kiwaczek, ale nie trafiłam. Proszę, POMÓŻCIE!!!! Jedyne co mi się kojarzy to pewien serial węgierski ale tam latał zając a nie miś. Był taki zielony a jedno ucho miał w biało-czerwoną kratę. Węgierski tytuł "A kockásfülű nyúl", polski bodajże "Latający zajączek". Możesz znaleźć informację o nim na tej stronie( pod tym adresem: ... Itemid=101 Ale jeśli to był rzeczywiście miś a nie zając to niestety nie wiem. Jaha Posty: 2 Rejestracja: 16 mar 2007, o 09:14 Lokalizacja: Bydgoszcz Post autor: Jaha » 16 mar 2007, o 13:53 Rzeczywiście Tylko, że ja to pamiętam jako misia. Ale przypomniałam sobie tego zajączka. NO BYŁ!!! Bardzo dziękuję!! Ela Posty: 1 Rejestracja: 16 mar 2007, o 14:02 Post autor: Ela » 16 mar 2007, o 14:06 W zakamarkach pamięci mam szczątki obrazów z filmów i programów dla dzieci , lecz nie pamiętam tytułów może ktoś może -główny bohater to Sebastian z psem rasy bernardyn - aligator który przyleciał na ziemię w szklanej kuli i miał imię Danek Smokofilimidanek -dwa pieski wycięte z papieru(chyba Snip i Snap) -Ula z Ib(teatrzyk) Daguchna Posty: 466 Rejestracja: 8 paź 2005, o 17:13 Lokalizacja: Jelenia Góra Kontakt: Post autor: Daguchna » 16 mar 2007, o 17:02 -główny bohater to Sebastian z psem rasy bernardyn "Bella i Sebastian" prawdopodobnie Mishilanu kuni no tripper... Allonsanfan Posty: 127 Rejestracja: 14 lis 2006, o 13:13 Post autor: Allonsanfan » 20 mar 2007, o 07:26 Ela pisze:W zakamarkach pamięci mam szczątki obrazów z filmów i programów dla dzieci , lecz nie pamiętam tytułów może ktoś może -główny bohater to Sebastian z psem rasy bernardyn - aligator który przyleciał na ziemię w szklanej kuli i miał imię Danek Smokofilimidanek -dwa pieski wycięte z papieru(chyba Snip i Snap) -Ula z Ib(teatrzyk) 1. "Bella i Sebastian" - był taki serial familijny dawno temu. Rzeczywiście główny bohater to chłopak o imieniu Sebastian a jego pies miał na imię Bella. Leciał po raz pierwszy(bo później powtarzano go o ile pamiętam dobrze) jeszcze w latach 60-tych. 2. To był angielski serial z lat 60-tych "Danny the Dragon". U nas wyświetlany pod tytułem "Przybysz z Platety Smoków" lub "Gość z Planety Smoków". To był smok nie aligator(potrafił zionąć ogniem). Nazywał się Smokofilomidanek w skrócie Danek. Pamiętam taki tekst: "Gababibabazur gababibabazur tu Smokofilomidanek" kiedy próbował nawiązać łączność ze swoją planetą. Miał bowiem awarię statku i chciał za wszelką cenę powrócić na swoją planetę. Pomagało mu w tym troje dzieci(ziemskich). 3. Był taki serial "Snip i Snap". Był taki pies wycinany z papieru - jamnik o ile dobrze pamiętam. To był chyba Snip. Ale kto to był Snap?. Pamiętam takiego buldoga - antagonistę Snipa. Może to on? Wystepowały tam też inne papierowe psy obojga płci. Ten serial niezbyt mi się podobał. 4. "Ula z Ib". Pamiętam. To był teatrzyk dla dzieci. Ta Ula to była kukiełka a reszta to żywe postacie. Nie było to nadzwyczajne o ile pamiętam, przynajmniej dla mnie. Woockash Posty: 13 Rejestracja: 26 maja 2007, o 00:42 Lokalizacja: Myślenice Post autor: Woockash » 26 maja 2007, o 01:41 Po kolei: film rzeczywiście nosi tytuł Peti, jest produkcji węgierskiej i występuje w nim chłopiec, dziewczynka, jamnik i profesor, ale bez brody, tylko z wąsami. film jest kolorowy, ale te kolory jakieś takie blade. Mam nadzieję, że pomogłem

Pierwsze 3 miesiące korzystania z BOX-a mam za friko, z tych pakietów dodatkowych również. ;-) Ja wybrałam sobie dodatkowo Pakiet Kids (w podstawowym też jest sporo kanałów, np. Disney Channel, Disney XD, Disney Junior i NickToons) i HBO GO, bo kalkulowało mi się to bardzo z racji tego, że pierwsze 3 miechy są za friko.

Gitarzysta, perkusista, basista… A może sam wokalista? Sprawdź, jaka byłaby Twoja rola! Gitarzysta, perkusista, basista… A może sam wokalista? Sprawdź, jaka byłaby Twoja rola! Chcesz sprawdzić swoją wiedzę na temat gwary młodzieżowej z lat 70. i 80.? Przekonaj się, czy wiesz o niej więcej niż Twoi rodzice! Chcesz sprawdzić swoją wiedzę na temat gwary młodzieżowej z lat 70. i 80.? Przekonaj się, czy wiesz o niej więcej niż Twoi rodzice! Zagłosuj na najlepsze modowe hity z lat 70, 80 i 90! Zagłosuj na najlepsze modowe hity z lat 70, 80 i 90! Przekonaj się, jak nazywałbyś się, gdybyś urodził się 40 lat temu! Przekonaj się, jak nazywałbyś się, gdybyś urodził się 40 lat temu! „Stayin' Alive”, „We Will Rock You”, a może „Knowing Me, Knowing You”? Sprawdź! „Stayin' Alive”, „We Will Rock You”, a może „Knowing Me, Knowing You”? Sprawdź! Bliżej Ci do stylu retro i klasyki lat 50. i 60.? A może odrębność z lat 70., albo nowoczesność XXI wieku? Przekonaj się, czy uda nam się odgadnąć! Bliżej Ci do stylu retro i klasyki lat 50. i 60.? A może odrębność z lat 70., albo nowoczesność XXI wieku? Przekonaj się, czy uda nam się odgadnąć! Uważasz się za maniaka lat 70.? W takim razie sprawdź się w tym przetrwaniu, bo tylko prawdziwy znawca tej dekady przejdzie go do końca. Uważasz się za maniaka lat 70.? W takim razie sprawdź się w tym przetrwaniu, bo tylko prawdziwy znawca tej dekady przejdzie go do końca. Opowiedz o sobie, a my dopasujemy do Ciebie hipisowski utwór! Opowiedz o sobie, a my dopasujemy do Ciebie hipisowski utwór! W latach 70. trwał rozkwit popkultury! Przekonaj się, ile znasz sław z tego okresu! W latach 70. trwał rozkwit popkultury! Przekonaj się, ile znasz sław z tego okresu! Lata 70. Gierek, inwestycje i Coca-Cola. Czy wiesz, jaką gwarą posługiwała się wtedy młodzież? Sprawdź! Lata 70. Gierek, inwestycje i Coca-Cola. Czy wiesz, jaką gwarą posługiwała się wtedy młodzież? Sprawdź! Zobacz skrócony adres URL. Z Wikipedii, wolnej encyklopedii. związane z tematem: Brytyjskie filmy. Poniżej wyświetlono 51 spośród wszystkich 51 podkategorii tej kategorii. (113 stron) (200 stron) Brytyjskie filmy drogi. Brytyjskie filmy eksperymentalne. Brytyjskie filmy erotyczne.

Z okazji Dnia Dziecka Narodowy Instytut Audiowizualny na specjalnym portalu udostępnia animowane filmy dla dzieci. Dostępne są cykle: -Animacyjny zwierzyniec, -Kosmos, planeta, Ziemia, -Muzyka i obraz, -filmy w reżyserii Witolda Giersza. Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

\n bajki z lat 70 tych
Bajkom towarzyszą wskazówki dla rodziców oraz propozycje wspólnych zajęć i zabaw z dziećmi. Begoña Ibarrola to hiszpańska psycholog i pedagog. Jej książki dla dzieci i poradniki dla rodziców od lat cieszą się ogromną popularnością. Dla dzieci w wieku 3-6 lat, rodziców, opiekunów i wychowawców. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
List Activity Views: 67,811 | in last week 303
\n \nbajki z lat 70 tych
rk2nYe.
  • mofu0q8mf8.pages.dev/328
  • mofu0q8mf8.pages.dev/373
  • mofu0q8mf8.pages.dev/3
  • mofu0q8mf8.pages.dev/217
  • mofu0q8mf8.pages.dev/158
  • mofu0q8mf8.pages.dev/234
  • mofu0q8mf8.pages.dev/119
  • mofu0q8mf8.pages.dev/206
  • mofu0q8mf8.pages.dev/362
  • bajki z lat 70 tych