Murray Rothbard podkreślał, że praktyka pokazała, iż jedynym zabezpieczeniem przed inflacją jest prywatny system bankowy z prywatnymi mennicami. Jak zauważył prof. Friedman, „inflacja to jedyny podatek, który można nałożyć bez głosowania” i dlatego politycy w demokracji nie zrezygnują z możliwości jego stosowania.

Realizacja "Nowego Ładu" - czyli bolszewickich postulatów Jarosława Kaczyńskiego, wymierzonego w Polaków, którzy mają płacić 40% podatku, będzie kosztowało Polskę odpływ wykształconych i energicznych Polaków za granicę. W 2021 roku "Dzień Wolności Podatkowej" przypadł na 22 czerwca, czyli w 173. dniu roku. Na opłacenie wszystkich danin, czyli podatków i opłat, które są przymusowe niezależnie od tego, jak się nazywają, pracowaliśmy 172 dni z 365, czyli o 12 dni dłużej niż w 2020 r. W 2022 roku dzień wolności podatkowej wydłuży się o kolejne 30 dni, co oznacza, że PIS sprowadził Polaków do roli w charakterze niewolników. Od początku tego roku tzw. Polski Ład nastręcza mnóstwo kłopotów, zwłaszcza z wyliczeniami pensji i zaliczek na podatek dochodowy. Stało się tak z powodu znacznego skomplikowania sposobu obliczania tego podatku. Z jednej strony wprowadzono wyższą kwotę wolną w PIT i tzw. ulgę dla klasy średniej, z drugiej zaś zakazano odliczania składki zdrowotnej. W nowym złożonym algorytmie obliczania PIT dla pracowników zaszyfrowano wysoką stawkę. „Rzeczpospolita” z pomocą ekspertów podatkowych przeanalizowała ten nowy algorytm. Pokusiliśmy się o sprawdzenie, jakich zabiegów w prawie podatkowym należałoby dokonać według „starego”, ubiegłorocznego modelu, by uzyskać taki sam efekt. Okazuje się, że dzisiejszy poziom obciążeń podatkowych można było osiągnąć – bez dodatkowych komplikacji – po prostu nieznacznym podniesieniem kwoty wolnej oraz wprowadzeniem niemal 40-proc. stawki dla pracowników zarabiających powyżej 12,8 tys. brutto. Realne obciążenie takich osób wynosi właśnie tyle, choć teoretycznie ich pensje podlegają stawce 32 proc. Jak zauważa Jarosław Neneman, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego, doszło do realnej podwyżki podatku dlatego, że rządowy przekaz o podniesieniu kwoty wolnej do 30 tys. zł był kłamstwem. – Już od pierwszego zarobionego złotego płacimy 9-proc. podatek na NFZ – przypomina Neneman. Jego zdaniem krańcowe obciążenie najwyższych pensji może nawet przekroczyć 40 proc. Z wyliczeń fachowców wynika, że rząd Mateusza Morawieckiego Polskim Ładem faktycznie przywrócił 40-proc. stawkę PIT, którą 16 lat temu zniósł… rząd Jarosława Kaczyńskiego. Tę ukrytą podwyżkę PIT rozszyfrował także rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek. W wysłanym w czwartek piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego domaga się wyjaśnień i zwraca uwagę szczególnie na aspekt składki zdrowotnej. „Czy funkcjonujący od 1 stycznia 2022 r. mechanizm naliczania składki zdrowotnej jest rozwiązaniem celowym, czy też wynika z przeoczenia tej kwestii w toku prac nad reformą? – pyta RPO. 40-proc. stawka PIT dla najlepiej zarabiających obowiązywała w polskich przepisach do końca 2008 r. (choć wtedy były inne progi powodujące płacenie wyższej stawki). Zniesiono ją ustawą uchwaloną w listopadzie 2006 r., za czasów rządów PiS. Ministrem finansów była wówczas Zyta Gilowska, a premierem – Jarosław Kaczyński. – Zmiany podatkowe dokonywane w ciągu ostatnich 30 lat były bardzo różne od strony merytorycznej, ale na ogół wprowadzane w sposób przemyślany, najczęściej bez zbędnych komplikacji systemowych. Tzw. Polski Ład jest zaprzeczeniem tej tradycji, stąd też wprowadził on do systemu podatkowego chaos totalny – ocenia Jarosław Neneman, który trzykrotnie pełnił funkcję wiceministra finansów odpowiedzialnego za prawo podatkowe. 39,75 proc. wynosi realna stawka PIT od pracowników zarabiających powyżej 12,8 tys. zł miesięcznie Zachłanność fiskusa: Chłop pańszczyźniany był mniej uciskany podatkami niż współczesny obywatel, który płaci podatki nawet za deszcz. Gospodarując na łanie dzierżawionej ziemi (łan to od 17 do 24 hektarów), musiał pracować za darmo na pańskim polu 4 dni w tygodniu, ale jeżeli miał liczną rodzinę, to wystarczył dzień. Dodając do tego pogłówne, podymne, czy dziesięcinę, wychodzi, że i tak całkiem nieźle mu się żyło. Podatków płacił mniej niż my dzisiaj. Ówczesny symboliczny podatek od głowy to obecnie dochodowy, zgodnie z którym im więcej zarobisz, im jesteś bardziej pracowity, zaradny, zdolny, tym więcej musisz oddać władzy. Podymne dzisiaj płacimy w postaci podatku od nieruchomości. Myto również nie zniknęło. Dziesięcinę na Kościół także oddajemy, czy tego chcemy czy nie, tylko inaczej się nazywa. Przeciętny Polak pracuje tylko na same podatki do lipca, czyli ponad pół roku. Chłop pańszczyźniany, ten bogaty, z liczną rodziną, pracował nie więcej niż półtora miesiąca, by zadowolić finansowe wymagania swego pana. Obecnie oprócz podatków bezpośrednich, gnębieni jesteśmy jeszcze pośrednimi, jak VAT czy akcyza. Wyzyskiwany chłop ich nie płacił. Życie było więc dla niego tańsze niż dla nas. Za pług, konia, koło czy garnek, naftę do lampy płacił tyle ile towar ów był wart. Władza nie dorzucała wtedy do ceny każdego towaru czy usługi 23 procent podatku VAT i drugie tyle akcyzy. Tą ostatnią obłożone są nie tylko futra, alkohol czy tytoń, ale także węgiel, energia elektryczna, kosmetyki, gaz a nawet karty do gry. Powie ktoś, że chłop był niewolnikiem przypisanym do ziemi. Zgoda. Tyle że my jesteśmy niewolnikami ZUS, NFZ i podatków, których jest około 20. Nasi władcy opodatkowali nawet to, że oddychamy - taksą klimatyczną. Każdy, kto zechce żyć i pracować nie płacąc ich, zostanie srogo ukarany. Władza zabierze mu wszystko, czego się dorobił, a na koniec wsadzi do więzienia. Jednocześnie chcąc się leczyć, uczyć i tak musimy za to płacić. "Chłop pańszczyźniany pracował więc dla pana feudalnego na początku XVI wieku 52 dni W roku, a później 104 dni. I to był feudalny wyzysk. My na początku XXI wieku pracujemy dla Najjaśniejszej Rzeczpospolitej zarządzanego przez bolszewików z PIS 2/3 roku i to jest rzekoma sprawiedliwość społeczna lansowana przez Kaczyńskiego. I Inflacja 10% Nie zapnijmy o inflacji 10%. Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy. Dodruk pieniędzy to zwykłe oszustwo, które powinno być tak samo karane, jak produkcja fałszywych pieniędzy. Jeśli państwo nie dokona bezpośredniego zaboru Twoich oszczędności, to zrobi to przy pomocy inflacji - czyli dodrukuje puste pieniądze, za które kupisz mniej.
Inflacja w marcu br. wzrosła do 10,5 proc. z 8,5 proc. w lutym br. – prognozuje ekonomista Banku Pekao Piotr Bartkiewicz. Według niego, główną przyczyną ostatnich wzrostów cen jest wojna w Ukrainie. W piątek GUS opublikuje szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2022 roku. – Prognozujemy,…
Milton Friedman powiedział, że inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy. NBP nieugięcie stoi na stanowisku, że szybki wzrost inflacji w Polsce nie jest powodem do zmartwień. Oto powody, dla których jest wręcz przeciwnie. O tym, że ceny wzrosną, jest przekonany szef banku centralnego Adam Glapiński. Oczekuje on, że inflacja osiągnie w tym roku 3 proc., a na początku przyszłego blisko 3,5 proc. Jednak za około 12 miesięcy znowu ma zacząć się zmniejszać. Wystarczy to, by utrzymywać stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie, który utrzymuje się od 2015 roku. Takie założenia są uzasadnione. Prowadzenie luźnej polityki pieniężnej jest popularne wśród banków centralnych najważniejszych gospodarek i jest jednym z najskuteczniejszych narzędzie do stymulowania wzrostu. Złoty umocnił się wobec euro do poziomu nie notowanego od 14 miesięcy, obniżając koszt importu do Polski. Czy narracja Glapińskiego nie jest jednak zbyt optymistyczna? Oto powody, by w nią wątpić: 1. Płacowy boom Napływ pracowników z Ukrainy do Polski od lat zmniejszał niedobór siły roboczej, pomagając przy tym utrzymywać płace i inflację w ryzach. Jednak na pracowników ze Wschodu otworzyły się Niemcy (rozluźniając swoje regulacje prawne), co może sprawić, że aż jedna czwarta pracujących nad Wisłą Ukraińców przeniesie się w ciągu czterech najbliższych lat na Zachód. Ciągle jednak bezrobocie w Polsce znajduje się na bardzo niskim poziomie. 2. Zmiany podatkowe Rząd prawdopodobnie zwiększy obciążenia podatkowe dla największych detalistów i dostawców usług telekomunikacyjnych, na czym zyskają konsumenci. Doprowadzi to jednak do tego, że podniosą oni klientom ceny usług, które w ostatnim czasie były drugim największym czynnikiem napędzającym inflację. Ponadto istnieją oznaki osłabnięcia ostrej konkurencji pomiędzy bankami oraz telekomami. Powinno to doprowadzić do spadku konkurencji cenowej, co odbije się na kieszeni Kowalskiego. 3. Ceny żywności Ceny różnorodnych artykułów spożywczych, w tym ziemniaków i mięsa, skoczyły w górę. Sytuację konsumentów mogą pogorszyć zagrażające wielkości plonów susze oraz wzrost cen mięsa na świecie. Uderzy to mocno w najbiedniejsze gospodarstwa domowe, w których wydatki na żywność stanowią znaczną część rozporządzalnych budżetów. 4. Rynek energetyczny Ceny energii ciągle są ważnym czynnikiem, który może napędzić inflację. Jej koszty dla średnich i dużych przedsiębiorstw zostaną zderegulowane w 2020 roku, co zwiększy zmienność cen. Trudno powiedzieć, jakie koszty zużycia energii poniosą konsumenci, bowiem rząd zamroził ceny i w tym roku wzrostów nie będzie. Pomogło to znacznie NBP, ale w przyszłym roku sytuacja może znacząco się zmienić. 5. Regionalny trend Polska gospodarka rosła imponująco w ostatnich latach, utrzymując przy tym inflację na niskim poziomie, co umożliwiło bankowi centralnemu utrzymywanie niskich stóp procentowych. Jednak ten okres dobiega końca. Polska inflacja znacznie wzrośnie z opóźnieniem wobec innych krajów regionu. Komisja Europejska prognozuje, że w krajach Europy Wschodniej inflacja przyśpieszy tylko nad Wisłą. Również bankowi ekonomiści spodziewają się szybkiego wzrostu cen. Ekonomiści Santander Bank Polska szacują, że na początku 2020 roku zbliży się do 4 proc. Uważają jednak, że nawet w przypadku realizacji takiego scenariusza jest mało prawdopodobne, by NBP podniosło stopy jeszcze w tym roku. Milton Friedman powiedział, że inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy. Czym jest inflacja i deflacja? Film.
Przepisy ustawy o VAT wskazują na zakaz odliczania VAT z tytułu nabycia m.in. usług noclegowych i gastronomicznych (art. 88 ust. 1 pkt 4 ustawy o VAT). Inaczej będzie z nabywanymi przez Państwa usłu­gami cateringowymi. Co prawda art. 88 ust. 1 pkt 4 ustawy o VAT wyłącza możliwość odliczania podatku naliczonego przy nabywaniu usług
Zmiany dla osób pracujących na kilku etatach Zmiana sposobu rozliczania składki zdrowotnej "Przyjazne podatki to przede wszystkim niskie podatki" Putinflacja Soboń: Na zmianach skorzysta 13 mln podatników rozwiń > Likwidujemy słusznie krytykowaną tzw. ulgę dla klasy średniej. Ale jednocześnie obniżamy stawkę PIT do 12 proc. i to jest najmocniejsza obniżka od wielu lat, która obejmie miliony podatników - mówił Morawiecki na konferencji prasowej. Jak zaznaczył, jest to zmiana korzystna dla większości podatników, a neutralna dla reszty. Zmiany dla osób pracujących na kilku etatach Jak dodał Morawiecki, w projekcie zakłada się też uproszczenie rozliczenia kwoty wolnej dla zarabiających w kilku miejscach. W ten sposób osoby pracujące na kilku etatach będą mogły odczuć obniżkę już od pierwszej wypłaty - podkreślił. Zmiana sposobu rozliczania składki zdrowotnej Z kolei - jak wskazał szef rządu - proponowana zmiana sposobu rozliczania składki zdrowotnej oznacza niższe podatki dla 1,4 mln przedsiębiorców. "Przyjazne podatki to przede wszystkim niskie podatki" Szef rządu zauważył na piątkowej konferencji prasowej, że agresja Rosji na Ukrainę wywołała destabilizację gospodarczą w Europie. W związku z tym - jak podkreślił premier - rząd musi odpowiednio zareagować na niwie społeczno-gospodarczej. Rząd PiS w tak trudnych czasach nigdy nie chowa głowy w piasek, szukamy rozwiązań, najlepszych możliwych rozwiązań po to żeby nasz system podatkowy był jak najbardziej prosty, jak najbardziej sprawiedliwy - mówił Morawiecki dodając, że musi on też skłaniać do pracy i przedsiębiorczości. Według premiera "przyjazne podatki, to przede wszystkim podatki niskie, podatki proste, podatki sprawiedliwe". W tych niespokojnych czasach Polacy mogą mieć oparcie w państwie - zapewnił szef rządu. Putinflacja Rząd przyjął w piątek projekt nowelizacji ustawy o PIT, który zakłada obniżenie od 1 lipca br. dolnej stawki tego podatku z 17 proc. do 12 proc. Poza tym zlikwidowana zostanie tzw. ulga dla klasy średniej, a przedsiębiorcy będą mogli wyłączyć składki na ubezpieczenie zdrowotne z podstawy opodatkowania. Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Morawiecki podkreślił, że Rosjanie rozpętali nie tylko konwencjonalną wojnę na Ukrainie, ale też wojnę gospodarczą, inflacyjną. Żeby kompensować ubytki w portfelach wiążące się z wysokimi cenami, a te wysokie ceny wiążą się z manipulacjami cenowymi Gazpromu i wojną na Ukrainie, proponujemy program niskie podatki, sprawiedliwe podatki i uproszczone podatki - powiedział premier. Jak mówił, efekty proponowanych zmian podatkowych spowodują, że zawirowania gospodarcze, z którymi mamy do czynienia na skutek "wojny inflacyjnej Putina, putinflacji” zostaną częściowo złagodzone. Ciekaw jestem, czy inne kraje pójdą w nasze ślady, też obniżą podatki. Nasze obniżki na pewno doprowadzą do częściowego skompensowania putinflacji - stwierdził szef rządu. Wysoka inflacja kiedyś minie - myślę, że już w przyszłym roku będziemy w trendzie malejącej inflacji, a niskie podatki zostaną – zaznaczył Morawiecki. Soboń: Na zmianach skorzysta 13 mln podatników Miesiąc temu pokazywaliśmy projekt zmian podatkowych w PIT, który dotyczy 25 mln podatników, który będzie korzystny dla 13 mln z nich, a dla reszty neutralny. Po jego wprowadzeniu ok. 15 mln podatników w Polsce nie będzie płacić PIT – powiedział wiceminister finansów Artur Soboń na piątkowej konferencji prasowej. Jak powiedział, „obniżka o 5 pkt. proc. robi wrażenie”, ale dodał, że to oznacza mniejsze podatki dochodowe o 30 proc., a dla przedsiębiorców możliwość odliczenia składki zdrowotnej od podstawy opodatkowania. Stwierdził także, że z części rozwiązań wprowadzonych od początku roku, takich jak abolicja podatkowa, rząd się wycofał. To był miesiąc konsultacji i dialogu społecznego, i to, że obecny projekt jest inny niż miesiąc temu jest wynikiem dialogu i kompromisu – powiedział Artur Soboń. Stwierdził także, że projekt zostanie wkrótce przesłany do Sejmu i że "liczy na współpracę wszystkich sił parlamentarnych w Polsce”. – To będzie dobry projekt, który sprawi, że podatki będą niższe i bardziej przewidywalne a system podatkowy będzie bardziej zrozumiały i jaśniejszy dla podatników – powiedział wiceminister finansów. Powiedział także, że liczy, iż ustawa zostanie uchwalona jak najszybciej, aby rozwiązania w niej zawarte mogły funkcjonować już od 1 lipca. Będziemy mieli jeden system podatkowy w rozliczeniu rocznym za 2022 r. i jeden system zaliczkowy od 1 lipca – powiedział Soboń. –Ten system jest na kolejne lata podatkowe – stwierdził. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy. — Milton Friedman . Opis rozdziału: Przyjęło się pojmować, że inflacja to wzrost cen. Jest to powszechna opinia, której podtrzymywanie jest niebezpieczne. Ten rozdział rozkłada pojęcie inflacji na czynniki pierwsze, demaskuje jej rodowód i ujawnia, co naprawdę
fot. Inflacja - dlaczego ceny rosną? Jak znikają nasze oszczędności? Inflacja jest zgubnym zjawiskiem dla konsumentów i osób gromadzących oszczędności. Sprawia, że wartość pieniądza topnieje, a za posiadane środki jesteśmy w stanie coraz mniej kupić. Na czym polega inflacja? Jakie są jej przyczyny i konsekwencje? Zobacz, jakie publikacje makroekonomiczne mogą mieć wpływ na rynki! Śledź kalendarz ekonomiczny i nie przegap istotnych danych KALENDARZ EKONOMICZNY Czym jest inflacja? Inflację można najprościej zdefiniować jako utrzymujący się przez dłuższy czas proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce, wskutek czego pieniądz traci siłę nabywczą. W efekcie za tę samą kwotę pieniędzy z roku na rok możemy kupić coraz mniej towarów i usług. Zobacz także: Inflacja - skąd się wzięła i dlaczego ciągle rośnie? Czy rząd i NBP są odpowiedzialne za drożyznę? Co powoduje inflację? Zazwyczaj przyczyny inflacji trudno jest ograniczyć do jednego czynnika. Mogą być one związane z polityką banku centralnego, sytuacją budżetu państwa czy wzrostem cen surowców na rynkach. Do inflacji mogą przyczynić się następujące czynniki: nadmierna ilość pieniądza na rynku, związana z polityką banku centralnego, nadmierna akcja kredytowa banków, wzrost kosztów produkcji spowodowany wzrostem cen surowców, np. ropy naftowej, ograniczenie podaży surowców, wzrost popytu na różne dobra, co przyczynia się do wzrostu ich cen, niezrównoważony budżet państwa (gdy wydatki przewyższają wpływy), przeinwestowanie gospodarki przez państwo, wzrost cen importowanych towarów, większy wzrost wynagrodzeń niż wydajności pracy, wadliwa struktura gospodarki, sprzyjająca inflacji. Ekonomia, PKB i inflacja | #7 Kurs Analizy Fundamentalnej Polityka banku centralnego Bank centralny może prowadzić ekspansywną politykę pieniężną, zwaną też „gołębią”, której celem jest zwiększenie podaży pieniądza na rynku. Jest realizowana poprzez obniżenie stóp procentowych, obniżenie wskaźnika rezerw obowiązkowych i zakup rządowych papierów wartościowych. Ten rodzaj polityki pieniężnej jest stosowany, gdy w kraju panuje spowolnienie gospodarcze. W takiej sytuacji bank centralny stara się stymulować gospodarkę poprzez obniżenie kosztów pozyskiwania pieniądza. Obniżka stóp procentowych przekłada się na spadek oprocentowania, po którym banki komercyjne pożyczają między sobą pieniądze na rynku międzybankowym. To z kolei przyczynia się do obniżenia oprocentowania produktów kredytowych oferowanych przez banki klientom. W efekcie przedsiębiorcy są bardziej skłonni korzystać z kredytów na rozwój działalności gospodarczej. Konsumenci chętniej kupują różnego rodzaju towary i usługi na kredyt. Wspomniane dobra stają się coraz bardziej dostępne dla większej części społeczeństwa, co zwiększa na nie popyt. Wzrost popytu skłania natomiast sprzedawców do podwyżek cen. W ten sposób wzrasta inflacja. Niewielki poziom inflacji jest nieodłącznym elementem rozwoju gospodarczego Warto przypomnieć, że podstawowym zadaniem polityki pieniężnej banku centralnego jest utrzymywanie stabilnego poziomu cen. Aby realizować to zadanie, bank dąży do utrzymania inflacji w okolicach tzw. celu inflacyjnego. W Polsce jest to 2,5% z dopuszczalnym odchyleniem o 1 punkt procentowy w górę lub w dół. W ostatnim czasie wskaźnik inflacji wyraźnie wymyka się celowi inflacyjnemu, co znakomicie obrazuje wykres zaczerpnięty ze strony internetowej Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Źródło: GUS Zobacz także: Czym są ujemne stopy procentowe? W jakim celu podwyższamy i obniżamy oprocentowanie? Kiedy stopy procentowe w Polsce wzrosną? Sytuacja na rynku surowców Rzadko jednak się zdarza, by rosnącej inflacji był winien tylko bank centralny. Nie bez znaczenia jest wymiana handlowa z innymi krajami i sytuacja na rynkach międzynarodowych, a szczególnie na rynku surowców. Wzrost cen ropy naftowej powoduje zwiększenie kosztów transportu, który odczuwają nie tylko firmy transportowe i osoby korzystające z prywatnych samochodów. Wzrost kosztów transportu przekłada się na wzrost kosztów produkcyjnych w niemal każdej branży, gdzie towar musi dotrzeć do sklepów i wpływa na jego końcową cenę. Sytuacja na rynku surowców rolnych ma ogromne znaczenie dla cen żywności Klęski żywiołowe czy trwający przez wiele lat nieurodzaj przekładają się na spadek podaży zbóż czy innych płodów rolnych. Niedobór tych surowców na rynku powoduje wzrost ich cen, co przekłada się też na ceny produktów końcowych, które kupujemy na nasz stół. Wzrost cen gazu powoduje zwiększenie kosztów produkcji nawozów rolnych, co również przyczynia się do podwyżki cen żywności. Warto pamiętać, że jednorazowa czy sezonowa podwyżka cen to jeszcze nie inflacja. Aby można było mówić o inflacji, tendencja ta musi utrzymywać się przez dłuższy czas. Nie bez znaczenia są też koszty emisji CO2, które zwiększają ceny energii elektrycznej, co dokłada swą cegiełkę do wydatków gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Zobacz także: Rynek surowców: ceny złota przekraczają 2000 USD/troz, historycznie drogi pallad Kursy walut W przypadku importowanych surowców dużą rolę odgrywają też kursy walut. Jeśli dany surowiec drożeje w walucie, w której jest wyceniany, jak np. dolar amerykański, to jedyną szansą na ograniczenie wzrostu cen mogłoby być umocnienie waluty krajowej. Jeśli jednak traci ona na wartości względem dolara, to dodatkowo podbija ceny importowanych towarów. Zobacz także: Kursy walut potężny wzrost na dolarze; mocne spadki na euro! Wzrost kosztów pracy Do zwiększenia kosztów produkcji przyczynia się także wzrost kosztów pracy. Wzrost wynagrodzeń, szczególnie poprzez podwyżkę płacy minimalnej, niewątpliwie poprawia sytuację pracowników. Pracodawcy mają jednak mniejsze powody do zadowolenia, gdyż obniża rentowność ich firm, jeśli w ślad za podwyżką płac nie idzie wzrost wydajności pracy. W takiej sytuacji firmy mogą być skłonne podwyższać ceny swych produktów, aby nie doświadczyć uszczerbku swych zysków. Jest to kolejny czynnik zwiększający inflację. Zobacz także: Szybki monitoring NBP – czy inflacja napędza presję płacową w Polsce? Państwo a inflacja Jak stwierdził znany amerykański ekonomista i laureat nagrody Nobla z ekonomii – Milton Friedman: „Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy.” Wielu ekonomistów zwraca uwagę, że inflacja może być korzystna dla państwa. Dzięki wyższym cenom do budżetu państwa wpływa więcej pieniędzy z podatku VAT i akcyzy. Wyższa inflacja może też zwiększyć zdolność kredytową państwa. Przekłada się na szybki wzrost nominalnego PKB, przyczyniając się do obniżenia długu publicznego w relacji do PKB. Państwo może też podwyższać poziom inflacji poprzez zwiększanie świadczeń socjalnych. Środki z takich transferów zostają zwykle przeznaczone na konsumpcję, co przekłada się na wzrost cen towarów. Zobacz także: Dynamika PKB najwyższa historii, inflacja najwyższa od 20 lat Jak jest mierzona inflacja? Zazwyczaj do mierzenia inflacji jest wykorzystywany wskaźnik inflacji konsumenckiej – CPI (Consumer Price Index). Innym wskaźnikiem inflacji jest wskaźnik cen producentów – PPI (Producer Price Index), który przedstawia zmiany średnich cen w przemyśle. W Polsce oba wskaźniki są obliczane i publikowane przez Główny Urząd Statystyczny (GUS). Wskaźniki inflacji zwykle są podawane w ujęciu rocznym. Wskaźnik inflacji konsumenckiej jest określany na podstawie zmian cen określonego koszyka dóbr zaspokajających potrzeby przeciętnego gospodarstwa domowego. Aby jak najlepiej dostosowywać wskaźnik do aktualnych potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa, lista towarów jest na bieżąco aktualizowana. Wybieranych jest około 1500 reprezentatywnych towarów. Na koszyk dóbr składają się poszczególne kategorie, z których każda ma przypisaną inną wagę. Największy udział ma kategoria „żywność i napoje bezalkoholowe”, która stanowi 27,77% całego koszyka. Drugą największą kategorię stanowią „użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii” z udziałem 19,14%. Pozostałe kategorie stanowią znacznie mniejszy udział w koszyku: transport (8,88%), napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (6,91%), wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego (5,83%), rekreacja i kultura (5,78%), inne towary i usługi (5,51%), zdrowie (5,39%), łączność (5%), restauracje i hotele (4,56%), odzież i obuwie (4,21%), edukacja (1,02%). Źródło danych: GUS Oczywiście każde gospodarstwo domowe ma nieco inną strukturę wydatków, więc dla każdego z nas faktycznie odczuwalna inflacja będzie się różnić. Rosnącą inflację odczuwają przede wszystkim osoby o najniższych dochodach, dla których największą część wydatków stanowi żywność. Zobacz także: Inflacja: wszystko, co musisz wiedzieć na temat utraty siły nabywczej waluty! Jak szybko inflacja może pochłonąć nasze oszczędności? W zależności od natężenia procesów inflacyjnych rozróżnia się następujące rodzaje inflacji: inflacja pełzająca – jest to najbardziej pożądany przez państwo rodzaj inflacji, gdy wzrost cen nie przekracza kilku procent rocznie. Nie powoduje zakłóceń procesów gospodarczych i daje się kontrolować. inflacja krocząca – w tym przypadku wzrost cen może sięgać (w zależności od różnych definicji) dziesięciu lub kilkunastu procent rocznie, zaczyna wpływać na procesy gospodarcze i wymykać się spod kontroli. inflacja galopująca – wzrost cen sięga kilkudziesięciu procent rocznie, niektóre definicje mówią nawet o wzroście trzycyfrowym. Ten rodzaj inflacji przekłada się na zahamowanie wzrostu gospodarczego. W tej sytuacji mogą powstawać napięcia społeczne, prowadzące do strajków. hiperinflacja – sytuacja całkowicie wymyka się spod kontroli, wzrost cen stanowi ich wielokrotność, może być liczony w tysiącach procent rocznie. Przykładem może być Wenezuela. W latach 2014 – 2018 inflacja w tym kraju wzrosła z 68,5% do 130 000%. Wśród krajów o najwyższej inflacji znalazły się też Sudan, Zimbabwe i Liban. Zobacz także: Alarmujące dane: Co piąty dorosły Polak nie ma żadnych oszczędności w gotówce Konsekwencje inflacji Najbardziej oczywistą konsekwencją inflacji jest spadek wartości posiadanych przez nas pieniędzy. W największym stopniu dotyczy to środków przechowywanych na nieoprocentowanych kontach bankowych i w formie gotówki. Zdecydowanie nie opłaca się trzymać pieniędzy w przysłowiowej „skarpecie”. Przykładowo, jeśli w 2011 roku dostaliśmy w spadku 100 000 zł i leżały one na nieoprocentowanym koncie, po 10 latach siła nabywcza tych pieniędzy odpowiada kwocie 80 740 zł. Nieco mniej ucierpią osoby, które przechowują oszczędności na lokatach i oprocentowanych kontach oszczędnościowych. Jednak zazwyczaj oprocentowanie produktów oszczędnościowych nie jest w stanie zrównoważyć inflacji. Sytuacja ta zniechęca do oszczędzania. W efekcie zamiast odkładać oszczędności na „czarną godzinę” obywatele mogą być bardziej skłonni, by je przeznaczać na konsumpcję, zanim całkiem stracą na wartości. Wzrost popytu na różne dobra konsumpcyjne przekłada się na wzrost cen, co znów zwiększa inflację. Inflacja utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej Przedsiębiorcy mogą mieć problemy z ustaleniem cen swych produktów lub usług w przyszłości. Powstają rozbieżności między planowanymi a rzeczywistymi zyskami. Inflacja utrudnia także rozliczanie transakcji międzynarodowych. Inflacja stanowi również zmartwienie dla pracowników, którzy widzą, że otrzymywane wynagrodzenie w coraz mniejszym stopniu wystarcza na zaspokojenie potrzeb. W tej sytuacji mogą domagać się podwyżek płac. Jeśli uda im się wynegocjować podwyżki, mogą one stanowić jedynie nominalny wzrost wynagrodzeń. Umożliwia on zachowanie dotychczasowego poziomu życia, ale nie przekłada się na jego poprawę. Jak wspomnieliśmy wcześniej, wzrost wynagrodzeń może przyczynić się z kolei do podwyższenia cen towarów i usług sprzedawanych przez firmy. W efekcie znów rośnie inflacja. Jest to tzw. spirala cenowo-płacowa. Spadek wartości pieniądza powoduje również spadek zaufania obywateli do państwa i systemu bankowego. Nawet zdarza się, szczególnie w państwach dotkniętych galopującą inflacją lub hiperinflacją, że dochodzi do poważnych zamieszek społecznych. W sytuacji rosnącej inflacji każdy stara się na swój sposób chronić swe oszczędności Osoby posiadające większą ilość gotówki inwestują ją w towary, które ich zdaniem nie tracą na wartości. Mogą to być nieruchomości na wynajem, złoto czy waluty obce, takie jak dolar amerykański, frank szwajcarski czy jen japoński. Dużą popularnością cieszą się też obligacje indeksowane inflacją. Aby walczyć z inflacją, bank centralny może wprowadzić restrykcyjną politykę pieniężną, zwaną też „jastrzębią”, której celem jest zmniejszenie ilości pieniądza na rynku. W ramach tej polityki bank centralny sprzedaje papiery wartościowe na otwartym rynku, zwiększa poziom rezerw obowiązkowych i podwyższa stopy procentowe. W wyniku podwyżki stóp procentowych kredyty stają się droższe. Rosną raty już zaciągniętych kredytów. Osobom, które natomiast jeszcze nie kupiły nieruchomości, coraz trudniej jest uzyskać kredyt hipoteczny. Zmniejsza się też poziom inwestycji, gdyż firmy niechętnie będą chciały się zadłużać przy wysokich kosztach kredytów. Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce, czym są i kto o nich decyduje? Kiedy stopy rosną, kiedy maleją? Milton Friedman: "Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy." "Wiceminister finansów Artur Soboń poinformował, że każdy punkt procentowy inflacji to jest około 4,7 miliarda złotych więcej dochodów do budżetu państwa." Dodajcie do tego ceny paliw i gazu. 26 Feb 2023 07:26:17
“ Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy. Milton Friedman ” Inne cytaty Autora Losowy cytat Pieniądze i bogactwo Władza Średnia ocena: Głosów: 11 Dodano: 2018-05-11
Inflacja CPI wyniosła w marcu 1,7 proc. w ujęciu rocznym – podał wstępne dane Główny Urząd Statystyczny. To najwyższy wynik od pięciu miesięcy.
Krzysztof Kolany2010-12-30 06:01główny analityk 06:01„Inflacja jest formą podatku, który można nałożyć bez ustawy” – mawiał Milton Friedman. Gdy ceny benzyny zbliżają się do 5 zł/l, a żywność drożeje w średnim tempie 5% rocznie, kwestia przyczyn inflacji nabiera coraz większego znaczenia. Wzrost cen dóbr i usług w gospodarce jest namacalnym śladem zjawiska, które ekonomiści nazywają inflacją. Inflacja jest procesem spadku siły nabywczej pieniądza, którego wszyscy doświadczamy za sprawą rosnących kosztów życia. Lecz to nie dobra materialne stają się warte więcej, lecz pieniądz, za które je nabywamy, traci swą siłę nabywczą. A ponieważ współczesny pieniądz jest kontrolowany przez państwo, to przedstawiciele władz ponoszą główną odpowiedzialność za postępującą utratę jego wartości. Zasób pieniądza w Polsce (czyli podaż pieniądza) na koniec listopada wyniósł 763,35 miliarda złotych – to suma wszystkich bankowych depozytów, gotówki w obiegu i kasach banków. W ciągu 12 miesięcy suma ta zwiększyła się o 9,1%, czyli o 63,5 mld złotych. W tym samym czasie wartość wszystkich dóbr i usług finalnych wytworzonych w Polsce (czyli PKB) zwiększyła się nominalnie o ok. 4,7%. Wynika z tego, że pieniądza przybywało szybciej niż realnie istniejących dóbr. Zgodnie z prawem popytu i podaży większa ilość oferowanego produktu (pieniądza) przy relatywnie mniejszej ilości towarów i usług skutkowała wzrostem cen tych ostatnich. Zmalała więc jednostkowa wartość każdej złotówki, za którą dziś można kupić mniej dóbr niż jeszcze rok temu. Główny Urząd Statystyczny oszacował skalę deprecjacji polskiego pieniądza na 2,8% w ujęciu rocznym. Z powodu szybkiego przyrostu podaży pieniądza obecna stuzłotówka ma identyczną siłę nabywczą co 97,27 złotych sprzed 12 miesięcy. Skąd się biorą pieniądze? Każde dziecko wie, że pieniądze biorą się z banku. A skąd bank ma pieniądze? Otóż we współczesnym systemie finansowym każdy bank na unikalne prawo do produkowania pieniędzy. Działa tu mechanizm zwany „mnożnikiem kreacji pieniądza”. Jeśli Nowak ulokuje w banku tysiąc złotych, to z tych pieniędzy bank udzieli Kowalskiemu kredytu za 965 złotych (3,5% odprowadzając na rachunek NBP z tytułu rezerwy obowiązkowej). Następnie Kowalski wyda te pieniądze, kupując np. gwoździe w sklepie Gwoździńskiego. W ten sposób pieniądze uległy „cudownemu rozmnożeniu”, bowiem Nowak i Gwoździński będą mieli razem złotych. Gdy Nowak i Gwoździński pójdą na zakupy, wykreują dodatkowy popyt na towary, który zacznie podnosić ceny w całej gospodarce. Tak właśnie dzięki kreacji pieniądza przez banki rodzi się inflacja. Jednakże banki nie mogą kreować pieniądza bez ograniczeń. Limity narzucają im władze monetarne, które przy pomocy rozmaitych narzędzi kontrolują wzrost podaży pieniądza i pośrednio decydują o skali inflacji w gospodarce. W Polsce odpowiedzialność spoczywa na Radzie Polityki Pieniężnej, która zgodnie z prawem ma obowiązek prowadzenia takiej polityki, aby inflacja ustabilizowała się na poziomie 2,5% rocznie. Tyle że część członków RPP (zarówno tej jak i poprzedniej) często wymiguje się od swych ustawowych obowiązków i optując za niedostatecznie restrykcyjną polityką przyzwala bankom na wykreowanie większej ilości pieniądza, co po pewnym czasie przekłada się na wyższą inflację. Współcześnie podstawowym instrumentem polityki pieniężnej jest ustalanie przez bank centralny stóp procentowych, które mają bezpośredni wpływ na poziom oprocentowania kredytów i depozytów. Im wyższe stopy, tym mniejsza skłonność do zaciągania kredytów, co przekłada się na wyhamowanie wzrostu podaży pieniądza. Gdy stopy zbyt długo pozostają zbyt niskie, to ludzie chętniej się zadłużają, pozwalając bankom na większą produkcję pieniądza, co zazwyczaj prowadzi do wyższej inflacji. Tzw. stawka referencyjna NBP ustalana przez Radę Polityki Pieniężnej od czerwca 2009 roku wynosi 3,50% i jest najniższa w historii III RP. Przez całą drugą połowę 2010 roku większość członków Rady ignorowała narastającą presję inflacyjną (w postaci przyspieszającej produkcji pieniądza) i wbrew oczekiwaniom wielu ekonomistów ani razu nie podniosła stóp procentowych. Skutkiem tych decyzji jest ostatnie przyspieszenie inflacji, widoczne w postaci coraz szybciej rosnących cen. Krzysztof Kolany Analityk Źródło:
5e8JC.
  • mofu0q8mf8.pages.dev/378
  • mofu0q8mf8.pages.dev/356
  • mofu0q8mf8.pages.dev/192
  • mofu0q8mf8.pages.dev/60
  • mofu0q8mf8.pages.dev/378
  • mofu0q8mf8.pages.dev/64
  • mofu0q8mf8.pages.dev/254
  • mofu0q8mf8.pages.dev/388
  • mofu0q8mf8.pages.dev/20
  • inflacja jest tą formą podatku którą można nałożyć bez ustawy